Dziennikarskie wakacje. Rozpocznij swoją przygodę z mediami!

Jak zacząć swoją przygodę z mediami? Najlepiej w czasie wakacyjnego wypoczynku! Obóz dziennikarski „Potęga Prasy” udowadnia, że tworzenie gazety, prowadzenie audycji radiowych i nagrywanie materiałów filmowych może być świetną zabawą, a przy okazji szansą na zdobycie nowych umiejętności. Wszystko to oczywiście w dobrym towarzystwie i pod okiem profesjonalistów – zawodowych dziennikarzy.

Obóz dziennikarski organizowany przez Stowarzyszenie „Potęga Prasy” odbywa się już po raz 27. Jak zawsze w Rewalu i jak zawsze – pod patronatem Tygodnika Angora. Uczestniczyć może w nim młodzież w wieku od 12 do 19 lat. W tym roku na każdym z dwóch 16-dniowych turnusów może przebywać po maksymalnie 20 uczestników.

W czasie pobytu w nadmorskim Rewalu młodzież ma okazję profesjonalnie bawić się w dziennikarstwo tworząc Gminne Imperium Medialne, na które składają się: Rewalacje, RewalStacja, TeVaRewal oraz portal potegaprasy.pl.

„Rewalacje” to gazeta tworzona przez obozowiczów od początku do końca. Zaczyna się od zbierania pomysłów (które przecież – jak mawiają zawodowi dziennikarze – „leżą na ulicy, trzeba się tylko schylić i je podnieść”) poprzez redagowanie tekstów i skład gazety, aż do wysłania do profesjonalnej drukarni.

RewalStacja to jedyna w Polsce stacja radiowa nadająca tylko w wakacje i prowadzona w całości przez młodzież! Przygotowywanych przez obozowiczów audycji i serwisów informacyjnych można słuchać w Rewalu i okolicy na częstotliwości 99,2 FM, a także gdziekolwiek indziej – w internecie na rewalcjacja.pl. Każdy ma szansę sprawdzić się w różnych rolach – nie tylko prezentera, ale też np. realizatora dźwięku. A potem usłyszeć swój głos – RewalStacja regularnie gości w radioodbiornikach plażowiczów oraz w głośnikach rewalskich ogródków gastronomicznych.

TeVaRewal to nasza internetowa lokalna telewizja. Przygotowujemy newsy, relacje z wydarzeń na terenie gminy Rewal, ale również etiudy filmowe. Obozowicze mają szansę poznać tajniki pracy z kamerą i montażu wideo. Efekty tej pracy można śledzić na kanale w serwisie YouTube.

Warto zajrzeć także na potegaprasy.pl: nasz serwis internetowy, na którym publikujemy wszystko, co związane z obozem. Najlepsze teksty z „Rewalacji” i materiały radiowe, a poza tym – ujawniamy kulisy codziennej pracy Gminnego Imperium Medialnego. Relacje z obozu znajdziecie również w naszych mediach społecznościowych: zdjęcia, filmy i relacje na bieżąco są dostępne na Facebooku i Instagramie.

Wszystkim tym zajmują się nasi uczestnicy, którzy mają niemal w całości wpływ zarówno na kształt obozowych mediów, jak i też na podejmowane w czasie obozu aktywności – oczywiście pod czujnym okiem kadry.

Młodzi dziennikarze zawsze są w sercu wydarzeń! Współpracujemy z wieloma lokalnymi instytucjami: rewalskim amfiteatrem, Wioską Artystyczną Janowo i Nadmorską Koleją Wąskotorową. Uczestniczymy w najważniejszych imprezach na terenie Rewala i okolic. Regularnie odwiedzamy też wójta gminy Rewal, który każdego roku w czasie konferencji prasowej musi zmierzyć się z trudnymi pytaniami przygotowanymi przez obozowiczów.

Odwiedzają nas również dziennikarze, którzy prowadzą warsztaty dla młodzieży lub dzielą się swoimi doświadczeniami. Do tej pory naszymi gośćmi byli m.in.: Robert Janowski, Marek Niedźwiedzki, Tomasz Zimoch, Artur Andrus, Tomasz Patora oraz Radomir Wit. Młodzież ma możliwość zaproponowania swojego gościa i zaproszenia go na obóz – organizatorzy dokładają wszelkich starań, aby takie spotkanie doszło do skutku.

Potęga Prasy to jednak nie tylko 16 dni pełnych poznawania świata mediów i zdobywania nowych umiejętności. Obóz to też szansa na spotkanie wspaniałych, ambitnych ludzi i zawiązanie przyjaźni na całe życie… A tego już opisać się nie da – to trzeba przeżyć! Do zobaczenia w Rewalu 😊

Zapisz się już dziś!

TERMINY OBOZU w 2024 roku: 12.07 – 27.07.2023

Koszt obozu: 3.690 zł + dla chętnych koszt przejazdu pociągiem: 300 zł

Więcej informacji:
Regionalna Agencja Turystyki “Grand Tour”, Łódź ul. Piotrkowska 123, tel. 42 632 06 47; 42 632 63 79, obozy@grandtour.com.pl

https://www.grandtour.com.pl/dla-dzieci-i-mlodziezy/oboz-dziennikarski-potega-prasy/

Konkurs dziennikarski rozstrzygnięty. Wiemy, kto pojedzie na obóz do Rewala

Konkurs dziennikarski rozstrzygnięty. Wiemy, kto pojedzie na obóz do Rewala

Zakończyła się tegoroczna edycja konkursu „Potęga Prasy”. Największe uznanie jurorów w kategorii indywidualnej zdobył tekst Mateusza Milczarka, ucznia IV klasy LO im. F. Chopina w Sochaczewie, „Na co komu Kuchenne Rewolucje”. Autor otrzymuje tytuł Grand Prix, czyli możliwość bezpłatnego wyjazdu na obóz dziennikarski do Rewala. W kategorii mediów szkolnych wygrała gazetka „Cenzurka” wydawana przez Liceum Ogólnokształcące nr XVII im. Agnieszki Osieckiej we Wrocławiu. Tutaj nagrodą jest 50-procentowe dofinansowanie pobytu na obozie dla redaktora naczelnego lub osoby wskazanej przez redakcję lub opiekuna gazetki.

Jury konkursu obradowało w tym roku w składzie: Agnieszka Pacho – redaktor naczelna Tygodnika ANGORKA; Hanna Jocek, Mirosława Kamińska i Małgorzata Kopeć – dziennikarki Tygodnika ANGORKA; Katarzyna Gorzkiewicz – z-ca redaktora naczelnego Tygodnika ANGORA, Maciej Wilczek – sekretarz redakcji Tygodnika ANGORA, Adam Owczarek – prezes zarządu Stowarzyszenia „Potęga Prasy”, a także osoby współpracujące z obozem: dziennikarka prasowa i telewizyjna Justyna Kowalewska oraz dziennikarz radiowy Maciej Wójcik.

Jury, oceniając prace nadesłane przez młodzież, szczególną uwagę zwrócili na tekst „Torebka na wagę złota – a nawet więcej!” 17-letniej Patrycji Sinickiej z IV Liceum Ogólnokształcącego im. S. Staszica w Sosnowcu oraz na pracę 19-letniej Kornelii Ciosmak z Kalisza Pomorskiego, która pisała o tym, „jak próchnica zębów stała się pożądana w epoce Tudorów”. Nagrody to również 50-procentowe dofinansowania pobytu na obozie.

W kategorii mediów szkolnych kapituła konkursu wyróżniła gazetki „Info-Micek” V LO im. Adama Mickiewicza w Częstochowie oraz „Abstrakt” Szkoły Podstawowej Dmuchawiec w Łodzi. Zauważając „zacięcie reporterskie”, jury doceniło również materiał wideo 13-letniego chorzowianina Kuby Kirschta, jak również audycję radiową 15-letniej Karoliny Siedleckiej z V Liceum Ogólnokształcącego im. Jana lll Sobieskiego w Białymstoku. Jurorzy nie przeszli też obojętnie obok tekstów zgłoszonych do konkursu przez 17-letnią Julię Zygmuntowicz ze Stargardu, zwłaszcza jej rozmowy z „Mistrzem reportażu wojennego: Wojciechem Jagielskim”. Wszystkie wyróżnienia wiążą się z możliwością dofinansowania pobytu na obozie (dla laureata lub osoby wskazanej przez redakcję) w kwocie 500 zł.

Tegoroczni laureaci konkursu „Potęga Prasy” będą się mogli spotkać na jednym z dwóch turnusów obozów dziennikarskich organizowanych w Rewalu. Na każdym będą mogli tworzyć lokalną gazetę „Rewalacje”, prowadzić audycje w rozgłośni RewalStacja, jak również przygotowywać materiały dziennikarskie dla telewizji internetowej TeVaRewal. Terminy turnusów, to: 26 czerwca – 11 lipca oraz 12 – 27 lipca.

Bezpłatny pobyt na obozie dziennikarskim główną nagrodą w konkursie dla dzieci i młodzieży

Bezpłatny pobyt na obozie dziennikarskim główną nagrodą w konkursie dla dzieci i młodzieży

Stowarzyszenie „Potęga Prasy”, jak zwykle o tej porze roku, ogłasza kolejną edycję konkursu dziennikarskiego dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych pod patronatem Tygodnika ANGORKA.
Dowiedz się więcej

Życie na Potędze

Życie na Potędze

Czytelniku drogi wiedz, że Potęga Prasy

to nie są cieniasy

Na obozie mamy Rewalstację

i gazety Rewelacje

Na rewalskiej plaży tłum się smaży
i przeczytać nasze artykuły mu się nie raz, ani nie dwa zdarzy

Bo w Rewalu czas szybko płynie,
w każdej chwili i godzinie

Gdy w naszym radiu płynie muzyka
to każdy do tańca pomyka

Pan Piotr to od radia specjalista
z nim nauka realizacji konsoli nie jest jak droga wyboista

Udziela on dobre rady

dostajemy od niego wspaniałej nowoczesnej technologicznie pracy przykłady

Serwisów i różnorodnych na każdy dzień Rewelacyjnych cytatów tutaj pełno mamy,
do których słuchania was bardzo serdecznie zapraszamy
Z Wiktorią, Weroniką, Gosią, Michałem, Olą, Manią i Nikodemem
międzynarodową pogodę przedstawiamy
Bo dla każdego obywatela coś ciekawego posiadamy

Staś już zdradza Potęgowiczom tajniki gazety
Tu na potędze bawimy się w pisanie tekstów by brzmiały
jak prawdziwego poety

Pan Stanisław jest dla nas jak lokomotywa

Dlatego i my obiecujemy- portal się nie zatrzyma!

Pan Bartek to ten od reklamy

zwany inaczej mistrzem sprzedaży gazety
Ale najbardziej to wszyscy my się bankietem tu jaramy

Pani Justyna to druga Pani mama
Która prowadzi zajęcia z telewizji
Z ogromnym niedocenionym talentem do grania w słuchowisku i aktorskim
Mówię to wam wszystkim

Bartek, Konrad i Maksym to ci z typu radia miłośników
A Pani Marta to jeden z tego typu kreatywnych i zawsze uśmiechniętych kierowników

Nauczyła nas m.in., że żonglerka
to gimnastyczna rewelka

A Pan Durys i dwa długowłose Owczarki
to specjaliści od radiowo-informatycznej marki

Tomek i Przemek w radiu już chyba chwycili bakcyla
A już niedługo pojedziemy do Niechorza do motylarni i zobaczę z bliska tego pięknego motyla

Konrada głos wszyscy już pewnie znacie,
a jak nie to słuchając dubbingów go rozpoznacie

Pokój numer cztery to kamieniary
Lubią one też mewy i manifestacje
Może brzmi to jak jakieś czary
Ale są one miłe i czuć od nich pozytywne wibracje

Jest tu z nami także Zosia i Franek
Z ich energią dzień jest od razu lepszy
I to nas wszystkich zawsze bardzo śmieszy

Odwiedza nas także Natalka
Utalentowana tanecznie córka Pana Pawła

Jedna z najwierniejszych Cleo fanka

O dobre słodycze i owoce się nie martwimy,
bo u Pana Pawła Mickiewicza w Mieszku świetnie się bawimy

A jeśli chodzi o Dafi to butelka
zbawicielka

Bo Dafi ratuje,
gdy wody czystej brakuje

Zapamiętajcie wszyscy jak dafi flirtuje
to czystą wodę oferuje

A jeśli chodzi o Potęgowiczów to z Dafi
nasze życie już zawsze będzie happy

Wiktoria Gorczyńska (Złotów, 17 lat)

Co widziały góry wszechmocne, czyli recenzja na pohybel morzu

Co widziały góry wszechmocne, czyli recenzja na pohybel morzu

Niewygodną przeszłość można zdusić, ukryć na dnie skrzyni i głęboko zakopać. Jednak prawda zawsze znajdzie dla siebie ujście – choćby miała się przecisnąć pomiędzy górskimi szczelinami czy wywołać lawinę wyrzutów sumienia. W powieści Sławomira Gortycha „Schronisko, które przestało istnieć” echa wojennej przeszłości Karkonoszy wybrzmiewają w dolinach i nękają wszystkich, którzy postanowią ułożyć sobie życie bez rachunku sumienia czy walki o sprawiedliwość. Pojedynek wichrów historii toczy się na styku trzech kultur, a wszyscy są równi i winni. I gdzie każdy ma na dłoniach ślady zbrodni.

Maksymilian Rajczakowski, młody stomatolog z Wrocławia, nienawidzi w swoim życiu trzech rzeczy. Po pierwsze, swoich okularów. Po drugie, bycia wziętym za praktykanta. Po trzecie i najważniejsze – nie znosi swojej rodziny, od której postanawia się na jakiś czas odciąć. Rzuca wszystko i wyjeżdża w Karkonosze. Decyzja ta nie jest przypadkowa. Miesiąc wcześniej w górach zginął wujek Maksa, Artur. Mężczyzna krótko przed śmiercią wszedł w posiadanie Schroniska „Nad Śnieżnymi Kotłami”, które zamierzał po latach ożywić. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana niż się wydaje – kilka tygodni wcześniej Artur zaczął otrzymywać pogróżki od osoby podającej się za Ducha Gór. W wiadomościach zapisanych na przedwojennych pocztówkach prześladowca ostrzegał, że zagłębianie się w historię zniszczonego Schroniska Księcia Henryka może przynieść nieszczęście. Poznając miejsce, w którym wujek spędził ostatnie miesiące życia, Maks zaczyna wierzyć, że śmierć krewnego nie była nieszczęśliwym wypadkiem.

We mgle 

Na początku warto zwrócić uwagę, że „Schronisko…” jest debiutem Gortycha na rynku wydawniczym. I to debiutem udanym. Bohaterowie są wiarygodni, brak też luk fabularnych, a wszystkie wątki zostały zgrabnie domknięte. Może się nawet wydawać, że książka została napisana od linijki, z ogromną precyzją. Ale to wcale nie oznacza nudy.

Akcja jest wartka, nie pozwala na chwilę oddechu. Czytelnik razem z głównym bohaterem ląduje w oku cyklonu. W natłoku informacji – fałszywych tropów, starych fotografii i urywków z gazet – musi odnaleźć prawdę nie tylko o przeszłości rodziny Rajczakowskich, ale i historii Schroniska Księcia Henryka. Atmosfera jest duszna, cały czas obracamy się w wąskim gronie bohaterów. Co więcej, w Karkonoszach każdy zna każdego, a jednocześnie wszyscy mają tu swoje tajemnice. Maks musi sam rozpoznać, komu może ufać. Klaustrofobiczna sytuacja kontrastuje z ogromem natury, która niejednokrotnie pomaga bohaterom w chwilach słabości – w starciach z antagonistami natura serwuje mgłę, a czasem niczym deus ex machina pojawia się nieznajomy, starszy mężczyzna z żółtym szalikiem. Kim on jest? Cóż…

Kręte ścieżki historii

„Schronisko…” nie jest jednak typowym kryminałem – brak tu seryjnego mordercy, potoków krwi i innych sztampowych elementów, których można by się spodziewać. Debiut Gortycha aspiruje raczej na miano powieści detektywistycznej z wątkami historycznymi w tle – pojawiają się postaci takie jak noblista Gehrart Hauptmann czy dowódca Festung Breslau, Karl Hanke. Współcześni bohaterowie podążają śladami dawnych mieszkańców gór, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się w Schronisku Księcia Henryka. Wędrują tylko sobie znanymi ścieżkami, pomiędzy prawdą a kłamstwem, poezją a dosłownością. Pomiędzy teraźniejszością a przeszłością.

Akcja obejmuje bowiem trzy plany czasowe: drugą wojnę światową, wczesny PRL oraz lata dwutysięczne. Ostatnia epoka odgrywa główną rolę i pozwala na obserwowanie dziejów Karkonoszy z dystansu. Jak się okazuje, mimo wielu lat wojenne rany wciąż są niezabliźnione, a ostatnie pokolenie, które doświadczyło okrucieństw historii, walczy o sprawiedliwość.

Poddaj się, by przetrwać

Chociaż powieść obfituje w plastyczne portrety Karkonoszy, a styl Gortycha cechuje przystępność, język jest miejscami patetyczny. Na szczęście nie jest to aż tak męczące, jak można by się spodziewać. Warto też zaznaczyć, że fabuła rozpoczyna się opisem przyrody, co wydaje się ryzykownym zabiegiem. Obecnie wielu czytelników na widok takiego początku reaguje wręcz z obrzydzeniem, a winne temu są oczywiście lektury szkolne. Ale spokojnie! Później okazuje się, że umieszczenie w pierwszych słowach opisu karkonoskiego nieba nie jest bezpodstawną decyzją autora. Bo przecież pogoda w górach często zmienia się nagle, tak samo jak sytuacja bohaterów na początku książki. Co więcej, wszystkie ważne wydarzenia są tutaj poprzedzone wyraźnymi zawirowaniami na niebie. Góry żyją w symbiozie z pogodą, a ludzie muszą się im nieustannie poddawać, aby przetrwać. Ci, którzy tego nie potrafią, są skazani na klęskę.

Brak zaskoczeń?

Największą wadą „Schroniska…” jest niestety jego przewidywalność. Uważny czytelnik rozszyfruje większość zagadek po około pierwszych stu stronach. Książka jednak wciąga i mimo szybkiego rozwikłania tajemnic trudno będzie ją odłożyć na półkę. Punkt kulminacyjny trzyma w napięciu, a ostatni akt satysfakcjonuje i pozwala odetchnąć z ulgą.

Rozwiane wątpliwości

Do „Schroniska…” miałam z początku sceptyczne nastawienie – przede wszystkim dlatego, że interesuję się historią Dolnego Śląska. Obawiałam się poważnych odstępstw od faktów, a jednocześnie miałam nadzieję, że Wrocław z początku stulecia oraz karkonoskie miejscowości zostaną ukazane autentycznie. I nie zawiodłam się! Gortych to miłośnik historii, zapaleniec górskich wędrówek. Jego dbałość o szczegóły szokuje, również w wyjaśnieniach w posłowiu. Powieść obfituje w takie smaczki jak dokładny opis architektury Dworca Głównego, portrety gór czy karkonoskie opowieści o Liczyrzepie i o Walonach. Przedstawione w powieści ludowe tradycje krainy Ducha Gór fascynują, wnoszą powiew świeżości do świata literatury. Z kolei świadomość historyczna autora oraz skupienie na zawiłościach relacji polsko-czesko-niemieckich powodują, że choć książka jest raczej utrzymana w konwencji rozrywkowej, staje się niezwykłym świadectwem zawirowań w XX wieku. A wszystko przez pryzmat losów kilku miejscowości pod karkonoskim niebem.

Trzeba też przyznać, że autor zręcznie zasiewa w czytelniku ziarno niepokoju. Bo to, co widziały góry wszechmocne, wielokrotnie pojawiające się w wierszach Hauptmanna, już na zawsze pozostanie tajemnicą.