Skarpetkowy dramat
Ile byś dał, aby odnaleźć prawdziwą miłość? A ile jesteś w stanie poświęcić, aby odzyskać swoją drugą połówkę? Uczucia to poważna sprawa. Tak poważna, że nawet skarpetki działają pod ich impulsami.
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami… Wróć! To było całkiem niedawno i całkowicie niedaleko, bo tu – w naszym ukochanym Rewalu. W tym pięknym i urokliwym miejscu, w Ośrodku Wypoczynkowym „Mieszko”, rozegrał się dramat, którego nikt się nie spodziewał. Dramat, o którym musi dowiedzieć się cały świat.
Jeden z obozowiczów z pierwszego turnusu – Maciek – słynie ze swojego zamiłowania do noszenia różnokolorowych skarpetek. Stały się one jego znakiem rozpoznawczym. Widzisz stopę w klapku i barwnej skarpecie? To na pewno Maciek! Niestety skarpetki Maćka nie darzą go tak wielkim uczuciem, jakim on je darzy. I myślę, że nie ma się co dziwić. Któż z nas chciałby całymi dniami przesiadywać na stopach Maćka? Są to jednak wyjątkowe skarpetki, ponieważ – jak mówi sam właściciel – Bardzo lubią dobierać się w pary, są praktycznie nierozłączne. Nie są to jedne z tych części odzieży, które tajemniczo znikają podczas prania w czeluściach pralkowego bębna. Lubią być dopasowane do siebie. Zniknięcie jednej oznacza rozpacz drugiej.
Na kilka dni przed naszym rozstaniem z Rewalem zdarzyło się coś niewiarygodnego. Ktoś mógłby powiedzieć, że to szok, niedowierzanie, skandal! Wszyscy jednak wiedzą, że Potęga Prasy to naprawdę magiczne miejsce i różne rzeczy widziały oczy kadry. Ale cóż takiego się stało? Otóż jedna ze skarpetek Maćka wybrała wolność. Stwierdziła, że nie będzie już nadużywać gościnności stopy Macieja i zeskoczyła z niej. Maciek bardzo długo szukał zguby, ponieważ druga z jego skarpetek wpadła w depresję. Nie chciała opuścić jego nogi tak długo, aż jej druga połówka się nie odnajdzie.
Tymczasem nieszczęsna zaginiona skarpetka jakimś cudem trafiła na żyrandol wiszący w newsroomie. I pewnie bidula wisiałaby tam po dziś dzień, gdyby nie jedna z dziewcząt z pokoju numer dziewięć. Magda wychodząc na kolację zauważyła coś dziwnego pod sufitem. Podeszła bliżej i ze zdumieniem odkryła, dlaczego światło tego dnia było nieco bardziej przygaszone niż zazwyczaj. Na jej twarzy pojawił się grymas zupełnie podobny do tego, który wpełzł na oblicze Tomasza Patory, gdy mknął gokartem po rewalskich zakrętach. Czym prędzej ruszyła
na ratunek skarpetce w potrzebie. Chwyciła za krzesło, ponieważ jest zbyt niska, aby dosięgnąć do żyrandola, i już po chwili trzymała
w objęciach zabłąkaną skarpetę. Zapominając o głodzie pobiegła z powrotem do pokoju, gdzie zafundowała zgubie odprężającą kąpiel w oparach płynu do płukania tkanin. Następnie pozwoliła jej zażyć odrobiny promieni zachodzącego słońca obok swoich własnych skarpetek
i z poczuciem spełnionego obowiązku udała się na zasłużony posiłek.
Maciek szybko zapomniał o tym, że jedna z jego skarpetek zaginęła. Również Magda przestała zwracać uwagę na to, że w zbiorze jej ubrań jest jedna rzecz, która nie do końca powinna być wśród jej rzeczy. Minął dzień, drugi, kolejny, i w końcu pierwszy turnus musiał rozstać się
z Rewalem. Każdy z uczestników ruszył w swoją stronę, w różne części kraju. Dzień po przyjeździe do domu podczas rozpakowywania walizki, Maciek zorientował się, że czegoś mu brakuje. Przypomniał sobie o swojej biednej zaginionej skarpetce i jej drugiej połówce, która pogrążyła się w rozpaczy. Stwierdził, że nie pozostawi sprawy nierozwiązanej. Posadził zrozpaczoną skarpetkę na antenie telewizyjnej i pokazał jej, jak ma zacząć nadawanie. Od tamtej pory skarpeta siedzi na dachu i próbuje skontaktować się ze swoją ukochaną. Czy uda im się nawiązać kontakt? Czy skarpetki znów się połączą? Tego nie wie nikt. Być może kiedyś Magda odeśle Maćkowi zaginioną skarpetę, ale czy do tego dojdzie? Czy to jest w cenie? To przepowiedzieć umie jedynie wróż Andrzej.
Z pozdrowieniami
Karolina Palica
oraz reszta Pierwszego Turnusu