Zimowe Rewalacje – wszystkiego dobrego na święta!
Wesołych świąt!
Nieśmiało zapowiadaliśmy to wydanie już w poprzednich miesiącach, a teraz w końcu możemy je Wam pokazać. Skąd ten cały szum wokół Coca-Coli, dlaczego świętujemy sylwestra i pomysły na ostatnie bożonarodzeniowe potrawy – to tylko niektóre z tematów poruszonych w zimowych „Rewalacjach”! Tu je przeczytacie: Rewalacje – Wydanie Bożonarodzeniowe.
Już teraz pokazujemy również specjalny dodatek dla młodszych czytelników: bajka prosto z Gdańska od naszej drugoturnusowej i całorocznej obozowiczki Natalii Bochan. Historię o płatku znajdziecie poniżej!
„Płatek Śniegu, który wierzył…”
Pewnej mroźnej nocy burza śnieżna szalała niczym rozpędzony byk widzący czerwoną płachtę. Z tysiąca milionów tryliardów płatków śnieżnych, powstał wtedy jeden, bardzo specyficzny, ponieważ zauważył coś, co dla innych płatków śniegu było taką oczywistością, że nie zwracały na to uwagi.
Spostrzegł, że każdy z nich wygląda inaczej. Jest wyjątkowy. Niepowtarzalny. Jest tworem, którego nie da się skopiować. Nie spodobało mu się to. Nie chciał być jedyny w swoim rodzaju, bo przez swoją indywidualność czuł się samotny. Miał wrażenie, że nikt go nigdy w pełni nie zrozumie. Pomimo tego, że nie był sam, to czuł się, jakby nikogo wokół nie było.
Kiedy unosił się jeszcze wysoko nad ziemią, słyszał legendę, którą opowiadała burzowa chmura: „Dawno dawno temu, kiedy świat był całkowicie pokryty lodem i śniegiem, dwa identyczne ciała spotkały się i połączyły w jedno. Mówi się, że jeśli ktoś chce spotkać swoją bratnią duszę i bardzo w to wierzy, spotka ją i zazna spokoju na wieki”.
Płatek, przypominając sobie legendę starej chmury, doznał oświecenia. Przecież wystarczyło głęboko uwierzyć, bo gdzieś tam jest płatek śniegu, który wygląda tak samo jak on. Może nawet go poszukać, aby przyspieszyć cały proces. Ten plan wydawał mu się doskonały.
Jak postanowił, tak zrobił. Przez całą drogę, szukał i szukał swojego sobowtóra. Niestety, nie przynosiło to rezultatów. Nie poddawał się jednak, bo wierzył, że jeśli da z siebie wszystko, znajdzie to, czego szuka. Poszukiwał dalej. Minęło bardzo dużo czasu, a na horyzoncie dalej nie było widać bratniej duszy. Finalnie płatek opadł na jedną z szyb jednego z domów na przedmieściach i roztopił się w samotności. Pod koniec zrozumiał, że legenda starej chmury nie była legendą, lecz bajką.
Możemy się zastanawiać, dlaczego bohater nie chciał zatrzymać się przy innym płatku. Czy sądził, że był tak wyjątkowy, że nie powinien zadawać się z takimi jak wszystkie, upadające z wolna i bez celu? Czy raczej niezrozumienie ze strony reszty stłumiło w nim chęć poznania tamtych płatków, które go odrzuciły? A może mimo samotności, jego istnienie wcale nie było takie złe, jak mogłoby się wydawać? Zwiedził przecież mnóstwo miejsc podczas poszukiwań.
Ta bajka ma wiele niedopowiedzeń, co sprawia, że każdy może ją interpretować w dowolny sposób. Jest tu jednak nauka, którą widać bez względu na dodatkowe rozpatrzenia: czasami warto skupić się na sobie. Teraz, gdy przyszedł czas na poznanie swojego wnętrza, prawdziwego „ja”, pozwólmy sobie na realizację własnych planów, marzeń bez względu na opinie innych. Bądźmy najlepszą wersją siebie, „wszak żyjem tylko raz”.
Natalia Bochan,
17 lat, Gdańsk