2 turnus wraca do domu!

Wczoraj (30.07) drugi turnus wracał do domu. Nasza podróż pociągiem z różnych przyczyn się wydłużyła z 11 godzin do 18. Pomimo nieprawidłowego rozkładu miejsc w wagonie czy problemów technicznych bawiliśmy się świetnie. ,,Wieczna uczta” czy salon piękności dał nam dużo powodu do śmiechu, natomiast zaistniała sytuacja ani trochę nie powinna nas bawić. Udało nam się szczęśliwie dojechać do domów. Może zajęło nam to dłużej niż planowaliśmy, lecz na pewno będzie to coś czym będziemy mogli opowiadać długo, długo… Dowiedz się więcej

Czy youtuberzy wyprą dziennikarzy?

W dobie internetu naprawdę trudno znaleźć człowieka, który nigdy żadnego filmu na YouTube nie oglądał. Znajdzie się coś dla każdego. Powiedziałabym wręcz, że jeśli czegoś nie znajdziemy na tej platformie, to tego nie ma (może z wykluczeniem całych filmów objętych prawami autorskimi). Nie dziwi więc fakt, iż coraz więcej ludzi wiadomości czerpie właśnie z YouTube’a.

Dlaczego właściwie się to dzieje?

Chyba największą i najważniejszą różnicą jest to, że przeglądając treści w internecie, mamy pełną kontrolę nad tym, co oglądamy. Szukamy rzeczy, które nas ciekawią, możemy znaleźć potwierdzenie naszych poglądów oraz kontrolujemy ilość szczegółów. Nie musimy oglądać 30-minutowego materiału o zderzeniu aut w sąsiednim mieście, jeśli obchodzą nas urodziny angielskiej królowej. Przewaga YouTube’a polega również na tym, iż mamy dostęp do materiałów praktycznie na każdy temat, także na te mniej aktualne. Jeśli teraz zainteresowałoby mnie Euro 2012, szczerzę wątpię, czy znalazłabym coś o tym w telewizji.

Czyli odpowiedź jest prosta? Nie do końca.

Największą przewagę mają dziennikarze, jeśli chodzi o szybkość informowania. Wiadomości w telewizji lub w radiu dość często są na żywo: dowiadujemy się o czymś na bieżąco. Wcześniej napisałam, że nie ma dostępu do starszych materiałów – jest to jednocześnie minus, jak i plus. W telewizji i radiu nie znajdziemy materiałów przestarzałych. Ile to razy, gdy robiliśmy projekt do szkoły, okazywało się po paru godzinach pracy, że informacja z internetu była przestarzała – o wiele za dużo. Jest też duże prawdopodobieństwo spotkania w nim fake newsów, więc jeśli nie jesteśmy zapoznani z tajnikami werfikowania wiadomości możemy zostać wywiezieni w pole.

Czy youtuberzy wyprą dziennikarzy?

Po dłuższym zastanawianiu się, doszłam do odpowiedzi. Ani tak, ani nie. Myślę, że youtuberzy i dziennikarze pełnią odrobinę inne role. Ci pierwsi – przekazują informację ogólnoświatowe, w sposób bardziej ciekawostkowy. Dziennikarze – mają w priorytecie wiadomości z regionu lub takie, które mają wpływ na kraj. Jeżeli chodzi o niedaleką przyszłość, uważam że telewizja i radio mogą zaczerpnąć od internetu i vice versa. Już teraz wiele stacji z wiadomościami ma swoje kanały na YouTube, gdzie w miarę regularnie wpływają materiały. Jest też wiele kanałów youtubowych, które nie odbiegają formą daleko od tych z telewizji. Być może zniknie nawet podział, oba zawody złączyłby się w jeden i wszystkie wiadomości byłyby przekazywanie przez internet. Takie informacje mogłyby być całkowicie spersonalizowane, z wyjątkiem najważniejszych – które trafiłyby do każdego.

Weronika Barszcz

24 lata to wcale nie tak długo

W 19 lipca 1997 roku na kartach tygodnika Shūkan Shōnen Jump ukazał się pierwszy rozdział dzieła wówczas 22 letniego Eiichirō Ody.

Przeczytałam już bardzo dużo mang. W swojej kolekcji na chwilę obecną posiadam ponad 200 tomów. Przeglądając fora internetowe poświęcone mangom łatwo zauważyć, że każda osoba zbierająca je ma swój sposób ich eksponowania. Są tacy, który układają kolorami, wielkością, wydawnictwami czy autorami. Ja natomiast układam je gatunkami. Mam półki poświęcone historiami o sportowcach, bohaterach, filozofii, romansom, komedii, horrorom i thrillerom. Jedną z nich całkowicie odałam „tasiemcom”. Wcale nie chodzi tutaj o pasożyta. Określa się w ten sposób długie serie (od 150 tomów w górę). Najwięcej mang jakie prezentuje, na regale, dziełem jednego z najsłynniejszych autorów ostatnich dekad.

Kończąc wakacje ubiegłego roku chciałam zacząć anime, które będę oglądać przez cały rok, abym zakończyła podstawówkę razem z ciekawą animacją. Wybrałam do tego 984 (w chwili pisania artykułu) odcinkowe działo o tytule „One Piece” , które zdecydowałam się obejrzeć po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji.

Pierwszy tomik ukazał się 24 grudnia 1997 roku. Kreska była jak na tamten czas nowoczesna, a Eiichirō Oda ulepszała swoje rysunki i tworzyły trendy na przestrzeni lat. Największą różnice zauważyć można jednak w anime, gdzie widać przełom w technologii i technikach animacji. Pierwszy odcinek serii telewizyjnej One Piece produkowanej przez Toei Animation pojawił się 20 października 1999 roku. Od 2007 roku anime jest transmitowane w standardzie HDTV. Seria wciąż trwa, z polskimi napisami odcinki dodawane są co tydzień w niedzielę rano.

Historia opowiada o chłopcu, którego marzeniem jest zostanie Królem Piratów, którym niegdyś był Gol D. Roger. Najbardziej niebezpieczny, a zarazem szanowany dowódca przestępców został pozbawiony życia przez marynarkę wojenną, która polowała na niego przez wiele lat. Cena za jego głowę wynosiła aż 5,564,800,000 beli (waluta w One Piece) nagrody. Globalny Rząd chciał, by egzekucja Rogera zakończyła piractwo, ale jego ostatnie słowa miały odwrotny skutek. Powiedział, że ten, kto zdobędzie jego skarb, będzie mógł go wziąć i tym samym rozpoczął erę piratów.

One Piece”, bo tak nazywa się skarb ukryty przez zmarłego Króla Piratów, zapisany znakami japońskimi w wolnym tłumaczeniu oznacza: wielki skarb łączący wszystko w jedno. Według doniesień

został ukryty gdzieś daleko na Grand Line, o którym mówi się, że jest najbardziej niebezpiecznym odcinkiem na morzu i zarazem na świecie. Powszechnie określany bywa jako cmentarz piratów przez ludzi z czterech mórz (North Blue, East Blue, West Blue i South Blue). Prawdopodobnie to na jego ostatniej wyspie – Raflel ukryty jest tytułowy skarb.

Na przełomach pierwszych kilkunastu minut anime ukazuje się główny bohater serii. Monkey D. Luffy, który wyskoczył z beczki po drzemce… Szkoda, że na łajbie piratów.

Wielu bohaterów „tasiemca” posiada niezwykłe umiejętności zdobyte przez nietypowy owoc. Czym są i jak działają te dziwnie wyglądające i niesmaczne rośliny? Nie wiadomo skąd pochodzą ani jak powstają. Diabelskie owoce są niezwykle wyjątkowe, cenne i powszechnie pożądane. Każdy człowiek, zwierzę, a nawet broń, która zje owoc dostaje jakąś moc, czego ceną jest utrata umiejętności pływania. Ponadto nie wolno zjeść więcej niż jeden, ponieważ zazwyczaj kończy się to śmiercią. Rzekomo demony owoców (które według legend w nich zamieszkują) zaczynają między sobą walczyć, co prowadzi do rozerwania władającego na strzępy. Istnieją trzy rodzaje tej trudnej do posiadania zdobyczy: Logia, Zoan oraz Paramecia. Pierwszy daje władającemu moce natury takie jak światło czy ogień. Drugi ofiaruje możliwość zmienienia się w inne zwierzę. Zazwyczaj władający mogą posiadać trzy postacie: swoją własną, pośrednią między dwoma gatunkami oraz postać danego zwierzęcia. Z kolei Paramecia nie ma określonej formy mocy przykładowo: podział-podziałowoc powoduje, że władający staje się całkowicie odporny na cięcia.

Monkey D. Luffy zjadł w wieku siedmiu lat przez zupełny przypadek Diabelski owoc ostatniego z wymienionych typów, dokładniej owoc gum-gumowy. Precyzują, ciało głównego bohatera stało się gumą. Dlaczego? Jak sam autor wspomina, jest to zwyczajnie zabawne.

Ludzie często dziwą się kiedy usłyszą o tym, że oglądam „One Piece”. Pytają się czy taka długa seria mnie nie nudzi. Odpowiedź jest dla mnie banalnie prosta: oczywiście, że nie. Eiichirō Oda jest dla mnie niesamowitą osobą. Podziwiam go nie tylko za talent manualny, ale za pomysły czy ciekawostki przeplatane przez niezwykle dopracowaną fabułę. Najbardziej szokuje mnie to, że jedna rzecz, która z początku nie ma znaczenia i odbiorca nie zwraca na nią uwagi, po paruset odcinkach ma wytłumaczenie i zaskakuje w niezwykły sposób. Jednocześnie wprawia w zakłopotanie, a usta układają się w pytanie: „Jak mogłam tego nie zauważyć?” Kreska z roku na rok staje się coraz lepsza, a animacja płynniejsza i bardziej szczegółowa. Manga została uhonorowana nagrodą na 41. ceremonii Nihon mangaka kyōkai shō w 2012 roku, natomiast w 2015 roku ustanowiła rekord Guinnessa w kategorii największej ilości kopii serii opublikowanej przez pojedynczego autora. To tylko utwierdza w stwierdzeniu jak ta manga jest świetnie poprowadzona i zrealizowana.

Dla kogo kierowane jest to anime? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Zaczęłam je w wieku 14 lat i przez miesiące zapoznawałam się z fabułą. Nie jestem osobą wrażliwą, jednak ta animacja doprowadziła mnie do takiego stanu, że płakałam przez dwie godzinny, nie potrafiąc się uspokoić. Z drugiej strony doprowadzała mnie do łez ze śmiechu. Myślę, że wiek ucznia 8 klasy jest idealny. „One Piece” porusza bardzo ważne tematy. Pokazuję, jak ważna jest przyjaźń, rodzina, miłość, zdrowie, a także jak bardzo cierpi osoba po utracie kogoś bliskiego. Uczy zaufania, logicznego myślenia i uśmiechu, mimo że serca nam krwawią. Seria faktycznie jest długa choć była planowana na 5 lat, „Coś nie wyszło”, można by rzec, ponieważ autor planuje ją zakończyć dopiero za 4-5 lat. Niesamowicie poprowadzona, ekspresyjna fabuła powoduje, że odbiorca nie nudzi się, a wręcz nie chcę odchodzić od mangi, jak również od anime. Serdecznie polecam ją każdej osobie, niezależnie od poglądów, celów życiowych czy marzeń.

Jaśmina Findling

Promieniowanie UV – dobre czy złe?

Czym jest ultrafiolet?
Ogólna definicja to niewidzialne dla człowieka promieniowanie elektromagnetyczne o konkretnej długości fal. Ma wiele właściwości, od pozytywnych efektów zwiększonego wydzielania witaminy D3 czy dezynfekcji praktycznie każdego obiektu, do negatywnych zmian nowotworowych i fotostarzenia się skóry. Emitowany jest głównie przez słońce, ale przy wykorzystaniu w celach medycznych używa się specjalnych lamp.


Rodzaje UV
Najprostszy podział to UV-A, UV-B i UV-C. Ten pierwszy charakteryzuje się niską szkodliwością dla organizmów. Stanowi także ponad 95% promieniowania, które dociera do naszej skóry i, niestety, powoduje jej szybsze starzenie się. Rodzaj B dociera do nas w znacznie mniejszym stopniu, ale za to powoduje opalanie się skóry (przy zbyt długiej ekspozycji i nieodpowiedniej ochronie dochodzi do nieprzyjemnych oparzeń słonecznych).


Ochrona przeciwsłoneczna
Podstawą bezpiecznego korzystania z kąpieli słonecznych jest dobry krem z wysokim współczynnikiem SPF. Pokazuje on nam ile czasu możemy spędzić na słońcu bez żadnych szkód dla skóry. Niezbędnym minimum dla chcących dbać o swoje zdrowie jest preparat z oznaczeniem SPF 30. Co ważne powinien być stosowany przez cały rok, ponieważ promieniowanie UV-B bez problemu przenika przez chmury. Na plażę ale także każdą wakacyjną wycieczkę należy zaopatrzyć się w filtr z numerem 50. Daje on nam maksimum ochrony (przy stosowaniu zgodnym z zaleceniami).


 Niezwykle ważne są też okulary przeciwsłoneczne. Oko to bardzo wrażliwy narząd. Dla wielu poziom ochrony to sprawa drugorzędna, ale wizja zwyrodnienia plamki żółtej (to ta część, która odpowiada za najlepsze widzenie) czy zaćmy nie jest zachęcająca. Tu też mamy podział na kilka kategorii ochrony, ale najbardziej optymalne dla przeciętnego użytkownika będą takie z kategorii 2 lub 3, co oznacza że zatrzymują one około połowy szkodliwych promieni i za razem nie ograniczają obrazu widzianego przez soczewki. Podsumowując, aby zachować zdrowie, warto wybrać się do specjalisty, a nie na bazarek przy promenadzie.


Zmiany klimatu
Ostatnim typem promieniowania ultrafioletowego jest UV-C. Jest ono bezwzględnie szkodliwe. W normalnych warunkach do Ziemi docierałyby jego śladowe ilości, natomiast przez degradację warstwy ozonowej mamy z nim coraz częściej do czynienia. W innych typach długie działanie promieniowania wywoływało niechciane efekty, lecz tutaj już najmniejsza dawka wnika do komórek i uszkadza ich DNA. Jest ono używane w lampach do sterylizacji.


Dziura ozonowa to rozrzedzenie warstwy ozonu chroniącego Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem UV. Zwiększone tempo rozpadu tych cząsteczek wynika z nagromadzenia się w tej warstwie gazów emitowanych głównie przez człowieka. Są to między innymi pestycydy, produkty spalania ropy naftowej oraz przede wszystkim freony. Długo służyły one w przemyśle jako czynnik chłodzący. Cały mechanizm polega na uwalnianiu przez cząsteczkę freonu atomu chloru, który niszczy cząsteczkę ozonu. Obecnie ich produkcja jest zakazana, ale trudno naprawić już raz wyrządzone szkody.


Obecność promieniowania UV jest z jednej strony niezbędna do prawidłowego funkcjonowania organizmu, ale z drugiej może wyrządzić szkody. Przy odpowiedniej ochronie słońce nie jest nam straszne. Wspomniane wyżej kremy z filtrem czy okulary bez odpowiedzialnego użytkownika na nic się zdadzą. Pamiętajmy o unikaniu opalania w godzinach 11-15, gdy prawdopodobieństwo poparzeń jest bardzo duże.
Niepokojąca jest sprawa strefy ozonowej. Zmiany klimatu nie od dziś dają o sobie znać. Praca organiczna, czyli np. segregacja odpadów, troska o wodę czy zamiana plastiku na „wielorazówki” to najprostsze przykłady, które niewielkim nakładem pieniężnym i odrobiną dobrej chęci mogą zmienić sytuację na naszej Ziemi.

Sklepy zamknięte? – czyli o niedzielach niehandlowych

Od wprowadzenia w naszym kraju niedziel niehandlowych minęło już wiele czasu, lecz wielu z nas zastawia się, czy ta kwestia została odpowiednio rozwiązana. Ustawa o handlu w niedziele oraz święta została uchwalona 10 stycznia 2018 roku, czyli prawie 4 lata temu. W ciągu tego czasu każdy z nas przyzwyczaił się do tego, że w te dni nie możemy zrobić zakupów, lecz czy to rozwiązanie faktycznie jest dobre?

Zatłoczone soboty

Mimo iż, pracownicy wielkich sieci sklepów mają wolne niedziele, nie zmniejsz to ilości pracy którą muszą wykonać. Soboty są bowiem bardzo zatłoczone, co wywołuje wiele problemów. Natężenie ruchu jest większe, ponieważ każdy potrzebuje zrobić zakupy na dwa dni, w związku z czym kupujemy więcej. Jest to przyczyną ogromnych kolejek, które wpływają na efektywność pracy kasjera. To zamknięte koło można byłoby przerwać, rozkładając ruch na siedem dni tygodnia.

Minusy dla zapracowanych

Możliwość kupowania w niedziele jest bardzo wygodna. W natłoku codziennych obowiązków czasem zapomnimy kupić czegoś ważnego. Jeżeli jest to niedziela, nie możemy podejść do delikatesów, by dostać to, co nam potrzebne. Jest to bardzo problematyczne szczególnie, dla ludzi żyjących w ciągłym stresie dla których weekend też jest czasem na odpoczynek. Napięcie wywołane brakiem jakieś potrzebnej rzeczy uniemożliwia odpoczynek od codzienności. Nie da się zrelaksować mając, ciągle z tyłu głowy, że nie mam co zjeść na kolację. Oczywiście, że istnieją restauracje z dowozem, ale ludzie pracujący tam też nie maja wolnych niedziel i to nie z wyboru.

Dlaczego tylko sklepy?

Co ciekawe, w tej ustawie zostały pominięte inne instytucje, które również pracują w niedziele i święta. Takimi miejscami są chociażby niektóre fabryki. Ludzie zatrudnieni tam muszą pracować o różnych porach dnia i nocy oraz w ciężkich warunkach. Takich zakładów nie można zamykać w te dni, ponieważ włączenie i wyłączenie niektórych maszyn powoduje ogromne koszty, lecz sytuacja w handlu spożywczych nie jest dużo prostsza. W niedziele ludzie mogą wykupić produkty, których data ważności się kończy co zmniejsza ilość marnowania jedzenia. Gdy pracownicy sklepów wracają po niedzieli do pracy są zmuszeni wyrzucić produkty po terminie ważności gdyż takie są przepisy. Mogło one zostać kupione dzień wcześniej i nie wylądowałoby przez to w śmietniku.

Problem handlu w niedziele jest bardzo szeroki i niejednoznaczny. Dla pracowników dużych sieci sklepów nie jest to tak bardzo opłacalne jak mogłoby się wydawać. Cierpią na tym również konsumenci oraz środowisko. Moim zdaniem sklepy powinny być otwarte również w niedziele, lecz w te dni godziny pracy powinny być skrócone do minimum.

 

Anna Raszewska