Ponad własnym dźwiękiem
Ludzie poprawiają urodę od starożytności. Pierwsze operacje plastyczne miały swój początek w Indiach 2000 lat temu. Po dziś dzień ulepszamy wygląd zewnętrzny. Medycyna estetyczna idzie o krok dalej. Może zajrzeć nam do gardeł. Plastyczne operacje głosu są nową gałęzią tej dziedziny.
Siedziałam na schodach przed domem mojej ciotki. Milczałam. Za każdym razem, kiedy próbowałam coś powiedzieć, słowa same budowały ścianę niewypowiedzianych dźwięków. Głos wewnątrz mnie brzmiał inaczej niż ten skierowany do ludzi. Spotkania rodzinne wzbudzały we mnie szczególną niechęć. Moi bliscy, choć nie mieli tego świadomości, zachowywali się tak, jakby mieli alergię na dźwięki wydobywające się z moich ust, którymi chciałam wyrazić swoje myśli. Nie byłam na nich zła, bo niejako ich rozumiałam. We mnie już dawno tkwiła awersja do tego, jak brzmię. Zastanawiałam się, jak to jest, że dwa fałdy mięśni niosły niegdyś za sobą dźwięki budzące uśmiech na twarzach rozmówców, a dziś są powodem zniesmaczenia.
To mogły być myśli kogoś nieakceptującego swojego głosu. Osoby, której był on narzędziem pracy, lecz przez pracy przestał brzmieć świeżo. Jednostki, która nie identyfikuje się z barwą głosu swojej płci. Przerażonej piosenkarki, która słyszy, że nie brzmi jak dawniej. Albo chociaż przepracowanej bizneswoman.
MOŻLIWOŚCI
I ci ostatni korzystają najczęściej z plastycznych operacji głosu. Cieszą się one dużą popularnością wśród ludzi, których głos się „zestarzał”. Struny, które powinny się całkowicie domykać, słabną z wiekiem, nie stykają się całkowicie. Zabiegi są szansą dla osób, u których nie ma już szans na odmłodzenie głosu poprzez ćwiczenia ze względu na wiek.
Takie operacje zapoczątkowali lekarze w Stanach Zjednoczonych. Pionierem tego typu zabiegów w Europie jest John Rubin, konsultant do spraw laryngologii, w londyńskiej Klinice Gardła, Nosa i Uszu należącej do szpitali klinicznych Royal Free Hampstead NHS Trust. Zabiegi przez niego wykonywane polegają na pobraniu tkanki tłuszczowej z brzucha i wstrzyknięciu jej do strun głosowych, dzięki czemu zwiększa się ich objętość, a co za tym idzie, wzmacnia się głośność i natężenie głosu. Zabieg może kosztować czasami nawet sześć tysięcy funtów. W tej metodzie barwa głosu nie ulega zmianie. Te cechy, które sprawiają, że jest on niepowtarzalny i rozpoznawalny, pozostają. Jego ton, barwa i modulacja zależą bowiem od pracy płuc, a także indywidualnej budowy ust i języka.
ALTERNATYWY
Nie mniej popularną techniką jest wstrzykiwanie kolagenu lub innych substancji powszechnie używanych do powiększania ust. John Rubin odradza tę metodę ze względu na ryzyko zesztywnienia strun głosowych. Efekt jest również krótkotrwały. Biomechaniczne właściwości tkanki tłuszczowej są natomiast podobne do właściwości strun głosowych. Tłuszcz ma większą zawartość wody, dlatego połowa tego, która zostaje wstrzyknięta, znika w przeciągu 36 godzin. To, co zostaje, utrzymuje się na miejscu do 18 miesięcy. Laryngolog Yakubu Karagama pracujący w Królewskim Szpitalu w Manchesterze ostrzega przed stosowaniem zabiegów w taki sam sposób, jak likwiduje się zmarszczki. Jeśli głos nie jest wystarczająco donośny i wyraźny, uniemożliwiając przemawianie do większej grupy ludzi, możemy powiedzieć, że istnieje jakiś fizyczny problem. Nie jest to sprawa kosmetyczna. Niemniej jednak na świecie już od kilku lat organizowane są szkolenia lekarzy chirurgów-laryngologów dotyczące tego, jak stosować wypełniacze zmarszczek, laser i wstrzykiwanie tłuszczu.
ZMIANY
A co ze zmianą barwy głosu? Jak się okazuje, to zupełnie inna operacja. Najczęściej sięgają po nią osoby transpłciowe. Zabieg taki wykonywany jest przez fonochirurga i polega na skróceniu fałd głosowych o ponad 50% ich długości poprzez założenie szwów zespalających w połowie przedniej części głośni. Przedoperacyjna częstotliwość głosu mówionego w jednym z przykładu przesunęła się z wartości 109 do 209 Hz. Zakres głosu także może zmienić się w kierunku tonów żeńskich z 59-146 Hz do 148-343 Hz. Niedogodnością wynikającą z tego zabiegu jest długa rekonwalescencja. Trwa od dwóch do sześciu miesięcy, a czasami dłużej. Może się zdarzyć, że osoba po takiej operacji nie jest już w stanie głośno mówić ani śpiewać.
PRZYSZŁOŚĆ
Jeżeli medycyna jest w stanie odmłodzić głos, zmienić jego barwę, to czy w przyszłości z tego typu zabiegów skorzystają piosenkarze, śpiewacy, lektorzy albo biznesmeni? Wszyscy, dla których głos jest ważny? Wydaje się, że wyżej wymienieni już czerpią z możliwości, jakie dają im tego typu operacje. Chcąc zachować anonimowość, nie podają tego jednak do publicznej wiadomości. Zdaje się, że gwiazdy wielkiego formatu mogą jednak nie zdecydować się na taki zabieg. Ryzyko, jakie za sobą niesie, może nie być warte utraty jakości głosu, który mają obecnie. Zastanawiającym jest fakt, że człowiek dąży już nie tylko poprawiania wyglądu, ale i brzmienia swego głosu. Jak bardzo można go w sobie nie lubić, nie akceptować, wiedzą i czują zainteresowani.
Siedząc na schodach przed domem ciotki, zaczęłam wsłuchiwać się w szum liści na wietrze. I przeszła mi przez głowę myśl. Na wiosnę brzmią delikatnie i lekko. Jesienią są zaś suche, szorstkie. Z każdym mocniejszym podmuchem powietrza spadają na ziemię. Czy i ja mogłabym zaakceptować zmiany naturalnie zachodzące w czasie lub to, co zostało mi dane?
Tatiasza