Zakręcona historia pewnego ziemniaka
Fast foody już od wielu lat dominują w miejscowościach turystycznych. Kebaby, pizza, lody – produkty te od wielu lat można kupić wszędzie tam, gdzie zbiera się większa liczba ludzi. Jest jednak pewne „szybkie jedzenie”, które na polskim rynku pojawiło się stosunkowo niedawno i od razu zdobyło ogromną popularność. Skąd wziął się u nas zakręcony ziemniak?
Aby prześledzić jego historię, należy cofnąć się do 2010 roku. Właśnie wtedy Mateusz i Jacek Tomczakowie, świeżo upieczeni absolwenci studiów na Politechnice Wrocławskiej, wybrali się na zagraniczne targi do Korei Południowej. Spacerując ulicą jednego z miast dostrzegli dość nietypowy stragan. Sprzedawano tam bardzo dziwną przekąskę – długiego ziemniaczanego chipsa owiniętego dookoła patyka. Po powrocie do kraju młodzi inżynierowie spróbowali zrekonstruować intrygujący ich smakołyk. Dzięki odpowiedniemu wykształceniu udało im się stworzyć prototyp maszyny do produkcji frytki na patyku. Następnie zlecili zewnętrznej firmie stworzenie logotypu i na początku 2010 roku wyruszyli w Polskę jako nowa firma – JazzyChips.
Polacy pokochali ten nietypowy przysmak. Na początku ubiegłej dekady wywiady z Tomczakami przeprowadziło wiele popularnych gazet. Zostali także zaproszeni do telewizji śniadaniowej „Dzień Dobry TVN”. Dzięki temu ich pomysł na biznes poznał cały kraj. Młodzi restauratorzy wykorzystywali każdą okazję na zareklamowanie swojej strony internetowej jazzychips.pl. Można tam było zakupić sprzęt potrzebny do otwarcia własnego punktu gastronomicznego z frytkami na patyku.
Popularność frytek gwałtownie rosła. Interes się rozkręcał, a lokacje, w których sprzedawano ziemniak na patyku, pojawiły się w wielu miejscach na mapie Polski. Oprócz punktów z oryginalnymi JazzyChips przekąskę sprzedawały inne firmy korzystające ze sprzętu wyprodukowanego przez Tomczaków.
Niestety, z czasem świat zapomniał o oryginalnych propagatorach frytki na patyku. Większość artykułów w internecie opisujących pełnych entuzjazmu młodych restauratorów pochodzi z 2010, ewentualnie z 2011 roku. Potem zaczęło robić się o nich coraz to ciszej. Dodatkowo Tomczakowie musieli walczyć z konkurencją. Jako że zakręcony ziemniak nie był ich pomysłem, nie mieli patentu, maszynę do produkcji tego fast fooda zaczęły sprzedawać także inne firmy.
W 2018 roku popularyzatorzy frytki na patyku spróbowali wrócić do łask mediów i konsumentów z nową przekąską: również podpatrzoną z Korei Południowej. LongisFries miały być najdłuższymi frytkami na świecie – ich długość dobiegała do 35, a nawet 40 cm. Wyprodukowanie ich było bardzo proste i szybkie. Ze specjalnego ziemniaczanego proszku robiło się ciasto. Następnie wkładało się je do specjalnej maszyny, która zmieniała je w długie paski. Surowe frytki smażyło się w oleju… i gotowe. Pomysł jednak nigdy nie osiągnął takiej samej popularności co zakręcony ziemniak.
Jak wygląda sytuacja dzisiaj? Tomczakowie zakończyli działalność w gastronomii. Powodem okazała się pandemia. Strony, na których niegdyś reklamowali i sprzedawali swoje produkty – jazzychips.pl i longisfries.com zostały zdjęte z internetu. Po uruchomieniu ich wyświetla się błąd albo opcja zakupu domeny. Social media obydwu marek również są martwe od miesięcy. Nie oznacza to jednak, że zakręcona frytka również zniknęła ze sprzedaży. Maszyny do ziemniaka na patyku wzorowane na tej produkowanej niegdyś przez Jazzychips wciąż zakupić można w wielu miejscach w internecie. Propagatorzy oryginalnej przekąski polegli na fastfoodowym rynku. Mimo to mogą poszczycić się jednym. To dzięki nim w końcu zakręconą frytkę, sprzedawaną przez innych restauratorów i pod innymi nazwami, kupić obecnie można w każdej turystycznej miejscowości.