Święto Kolorów w Rewalu

Wczoraj miałyśmy okazję relacjonować dla Was Święto Kolorów prosto z placu Wieloryba. Zabawa polegała na obsypywaniu siebie i innych proszkiem, który unosił się pod wpływem wiatru i barwił na kolorowo uczestników imprezy. Podczas festi

walu nie zabrakło wspaniale dobranej muzyki. Akcja toczyła się bardzo dynamicznie. Panowała dobra atmosfera.

Obie pierwszy raz miałyśmy okazję barć udział w takim wydarzeniu. Musimy przyznać, że mimo początkowych obaw o to, czy nasze ubrania da się doczyścić przekonałyśmy się do tej zabawy.

fot. Wiktoria Gorczyńska
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=7sQgbYLsXuM]

 

Wiktoria Gorczyńska (16 lat, Złotów)

Julia Zygmuntowicz (16 lat, Stargard)

Upadek wolności internetowej?

[contact-form][contact-field label=”Podpis” type=”name” required=”true” /][contact-field label=”E-mail” type=”email” required=”true” /][contact-field label=”Witryna internetowa” type=”url” /][contact-field label=”Wiadomość” type=”textarea” /][/contact-form]

Internet jest dzisiaj jak ocean piasku. Wielki i rozległy jednak wrogi i nieprzyjazny na każdym kroku ograniczający cię.

Historia internetu zaczyna się już w latach 60., jednak nie było możliwości żeby przeciętny obywatel wiedział o tym ponieważ: a) komputery nie były jeszcze w sprzedaży, b) internet był wtedy internetem tylko arpanetem, dostępny, tylko na uniwersytetach za pomocą kabla.

Wejście komputerów do użytku publicznego nastąpiło dopiero w 1977 roku, a internet powstał niedługo potem, bo w latach 80. Tim Berners-Lee opracował wówczas domenę www. To wtedy zaczął się internet. Jednak nie od razu stał się popularny, dojdzie do tego dopiero w pierwszej dekadzie XXI wieku, kiedy to upowszechnią się komputery osobiste, a coraz to lepsze i ambitniejsze gry wejdą na rynek. Jestem pewien, że to właśnie gracze sprawili, że internet stał się popularny.

Z relacji ludzi, którzy wtedy korzystali z „okna na świat”, można wywnioskować że sieć była magicznym miejscem, gdzie każdy dzień był nowym odkryciem i nowym doświadczeniem.

Początek XXI, wieku, to czas kiedy, pojawiają się takie strony jak „Myspace”, oferujące największą spośród wszystkich stron możliwością profilowania swojego konta. Na profilu użytkownika grała jego ulubiona piosenka, sam projektował swoje tło, i przede wszystkim posty. Podobnie funkcjonował (i funkcjonuje) 4Chan, na którym użytkownik mógł pisać co, chciał. Słowem: mogłeś napisać wszystko, co ci ślina na klawiaturę przyniosła.

Mniej więcej w środku tej złotej ery na internetowym polu wyrosły strony które dziś mają monopol na rynku .social mediów. Youtube, Reddit, Facebook i Twitter wyrosły mniej więcej w tym samym czasie, zdobywając ogromną popularność. Te platformy łączyła jedna cecha – odbierały możliwość kostumizacji profilu użytkownika i wprowadzały restrykcyjny regulamin tego, co można i czego nie można mówić (jest to odczuwalne szczególnie na Twitterze).

Oprócz tego Youtube jest znany z banowania lub demonetyzowania filmów, które dotykają takich tematach jak: Holocaust, Tank men, etc… Tymczasem sam portal promuje „zabawne” filmy w kategorii +18, mimo że większość odbiorców jest w wieku poniżej 12 roku życia. Dodajmy jeszcze niedawny skandal związany z usunięciem możliwości dawania łapek w dół, które pokazywały twórcy, czy widzom ten film się podoba. Oczywiście system łapek w górę i w dół był często wykorzystywany przez hejterów z dużymi kanałami, żeby pokonywać rozwijającą się konkurencję poprzez zalewanie filmów złymi ocenami. Były to jednak raczej wyjątkowe sytuacje.

Reddit to strona, którą rocznie odwiedza około 330 milionów użytkowników z całego świata. W przeciwieństwie do innych dużych mediów społecznościowych, Reddit nie opiera się na wrzucaniu zdjęć. Podstawą są tu grupy (nazywa się to „subreddity”) zakładane przez użytkowników. Każdy internauta, który założył jakąś grupę, staje się jej moderatorem i ma możliwość blokowania oraz usuwania innych użytkowników. Taki system doprowadził do tego, że w pierwszych dniach Reddita, kilka osób zaczęło bardzo szybko zakładać grupy o czymkolwiek. W taki sposób szybko powstała kasta najpotężniejszych z moderatorów. Jest ich 6 i kontrolują oni 118 najpopularniejszych grup. Wykorzysują oni swoją pozycję żeby promować produkty, których reklamy nie zawsze są zgodne z prawdą.

Facebook lub Meta inc. to firma która jest w posiadaniu innych dwóch dużych aplikacji, czyli Instagrama i Messengera. Facebook jest ojcem nowoczesnych mediów społecznościowych. Należy jednak zwrócić uwagę, że portal zawsze ograniczał lub cenzurował użytkowników w ich wolności. Platforma jest też znana z wyciszania głosów w sprawie konfliktu Palestyna-Izrael. Podobnie traktowane są problemy Kurdów w Turcji, Syrii i Iraku lub o tym jak Ujgrowie są traktowani w Chinach.

Facebook został tez wielekrotnie oskarżony o wpływanie na wolne wybory poprzez faworyzowanie danych kandytatów (np.USA i Polska), zwiększenie liczby samobójstw wśród nastolatków, promocję patologii społecznych wśród grup dzieci poniżej 12 roku życia, promocję narcyzmu, gromadzenie danych użytkowników, a także unikanie płacenia podatków etc.

Facebook jest doskonałym przykładem ograniczania wolności słowa w Internecie. Z jednej strony daje wrażenie, że możemy publikować w nim wszystkie treści, z drugiej – konsekwentnie je cenzuruje. Większość z nas niewiele może z tym zrobić oprócz korzystania z innych stron lub po prostu ograniczenia swojej działalności w tym medium. Niestety takie są konsekwencje rewolucji informacyjnej.

Szyno-bez, czyli cztery historie o próbach budowy polskiego szynobusu

Czym jest szynobus?

Szynobus (autobus szynowy) to lekki wagon silnikowy lub zespół trakcyjny o napędzie spalinowym do obsługi linii kolejowych na liniach o niewielkich potokach podróżnych. W porównaniu z tradycyjnym pociągiem składającym się z lokomotywy i od jednego do dwóch wagonów osobowych autobus szynowy charakteryzuje się większym przyspieszeniem, mniejszym zużyciem paliwa i większymi prędkościami na tych samych liniach ze względu na m. in. swoją wagę. Szynobusy bardzo ważne zaczęły być w Polsce i innych krajach bloku wschodniego w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy to przewóz ludzi na drugorzędnych liniach o niewielkich potokach podróżnych składami ułożonymi z lokomotywy spalinowej i jednego bądź dwóch wagonów przestał się opłacać i generować zyski. Zamiast zysków, generował on dość duże straty.

Kryzys lat osiemdziesiątych spowodował zmniejszenie zapotrzebowania na przewozy pasażerskie, a Polskie Koleje Państwowe musiały konkurować z coraz większą ofertą przewozów autobusowych. Infrastruktura linii spalinowych też pozostawiała wiele do życzenia – najmłodsze autobusy szynowe stosowane na kolei miały 13 lat, zaś te najstarsze – już ponad czterdzieści. Kres ich eksploatacji przypadał na pierwszą połowę lat 90. Trzeba było coś zmienić. Wówczas na czoło zmian wybiła się mała firma produkująca drezyny inspekcyjne i myjnie wagonów z Raciborza w ówczesnym województwie katowickim.

Kolzam: pierwsza krew

SN81 na stacji Czerlonka, zdj.: Smiley.toerist na licencji CC-BY-SA 4.0

Firma ta nazywała się Kolzam i najbardziej znana była ze swoich drezyn typu WM-10, które PKP modernizowało na swoje potrzeby w wielu różnych rodzajach – z dźwigami, kosiarkami i wszystkim, co mogło przydać się przy nadzorowaniu i naprawach infrastruktury kolejowej. Kiedy pojawiła się na horyzoncie idea o stworzeniu autobusu szynowego, firma z Raciborza zdecydowała się szybko podjąć tego wyzwania i wysunąć się na czoło peletonu, używając do prototypu swojej drezyny inspekcyjnej WOA-29. Po krótkich przeróbkach, w 1988 zakład zaprezentował swój nowy szynobus Kolzam SPA-66, oznaczony jako SN81.

Jako silnika w prototypie użyto produkowanego przez andrychowską Andorię SW-400, którego użyto m. in. w samochodzie dostawczym Żuk. Silniki te mają maksymalną moc 125 koni mechanicznych. Szynobus składał się z dwóch członów, w każdym z nich znajdowała się kabina maszynisty oraz po każdej stronie – dwa zestawy ławek zwróconych do siebie. SN81 w każdym z członów miał dwoje drzwi – po jednym na stronę. Ze względu na swoją budowę, nie posiadał on toalety.
Tak oto pojawiło się światełko w tunelu – Kolzam docelowo miał wyprodukować 220 szynobusów serii SN81, produkując 10 pociągów rocznie. Ostatecznie, przez dwa lata od premiery wyprodukowano ich… zaledwie sześć. Firma zakończyła produkcję pojazdu w 1990, a zadanie wyprodukowania 220 pojazdów przypadło poznańskim Zakładom Naprawy Taboru Kolejowego.

207 (z)marnowanych nadziei

SA102-002 podczas swojego ostatniego przejazdu z pasażerami jako pociąg specjalny Bory Tucholskie, zdj. Adam Kilian na licencji CC BY 2.0

W roku 1991 poznańskie ZNTK rozpoczęło produkcję dwu- i trzy-członowych autobusów szynowych o nazwie kodowej 207M, oznaczonych przez PKP jako SA101/102 przy wagonach silnikowych i SA111/121 przy wagonach doczepnych. Pierwszy skład złożony z SA101-001 i SA111-001 w marcu 1991 został przekazany do Centrum Naukowo-Technologicznego Kolejnictwa w Warszawie, gdzie 24 czerwca doszło do pierwszego kontrolowanego wypadku pociągu na specjalnej wykolejnicy na terenie CNTK. W 1991 wyprodukowano drugi skład nieco różniący się od pierwszego, który zaprezentowano na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Dwa pierwsze egzemplarze zostały w roku produkcji skierowane do obsługi połączeń w Wielkopolsce, gdzie odkryto, że spalają one mniej paliwa niż inne szynobusy, ale zdecydowanie częściej dochodzi w nich do awarii – w czasie jazd próbnych odkryto ich aż 23.

Przez kolejne lata produkowane były kolejne szynobusy, które testowane były nawet na terenach górskich, gdzie w Łupkowie pokonały one opuszczony od trzech lat tunel, do którego nie mogła zmieścić się normalna lokomotywa ciągnąca wagon salonowy. Produkcję SA101 wstrzymano w 1993 ze względu na brak zamówień ze strony PKP i problemy finansowe Zakładu Naprawy Taboru Kolejowego w Poznaniu – producenta spalinowych zespołów trakcyjnych. SA102 produkowano do 1996 roku.

Kolzam 2: jedyny produkt

SA104+SA122 w Kościerzynie, zdj. Yusek, domena publiczna

Był rok 1995. Po perypetiach związanych z budową SN81, raciborski Kolzam zdecydował się spróbować raz jeszcze z budową szynobusu, lecz tym razem zadaniem konstruktorów i projektantów było poprawić wszystko, co SN81 robiło źle bądź czego wcale nie robiło. Nowy autobus szynowy, składający się z dwóch członów oznaczonych jako SA104 i SA122, miał w sobie coś, czego jeszcze nigdy nie wykorzystano w innych szynobusach. Była to toaleta w układzie zamkniętym, czyli wówczas pionierskie rozwiązanie nigdy jeszcze nie stosowane w tego typu pojazdach. SA104 był napędzany silnikiem o mocy 214 koni mechanicznych, który był w stanie napędzić pojazd do prędkości 90 kilometrów na godzinę. Byłby to jeden z lepszych szynobusów swoich czasów.

Raciborski zakład ze względu na problemy gospodarcze wyprodukował tylko jedną sztukę.

Przewozy Regionalne: Nowa Nadzieja

SA106-012 zmierza do Laskowic Pomorskich, zdj. MOs810, CC-BY-SA 4.0

W 2000 roku przegłosowana została ustawa o restrukturyzacji PKP, która oddała przewozy na liniach drugorzędnych pod zarząd nowo powołanej spółki PKP Przewozy Regionalne i zobligowała samorządy do częściowego finansowania nowych zakupów spółki. Ówczesna chęć zakupu szynobusów obudziła niektóre, dotychczas niewyróżniające się na rynku firmy. Jedną z nich były Zakłady Napraw Taboru Kolejowego w Bydgoszczy, które zdecydowały się zbudować spalinowy wagon silnikowy (szynobus lepszej klasy) z funduszy własnych. W 2001 rozpoczęła się budowa pierwszego pojazdu, z racji, że celem była prezentacja wagonu na targach, projektowano go i budowano jednocześnie. Efekty pojawiły się stosunkowo szybko – już w połowie października 2001 na targach TRAKO w Gdańsku-Oliwie zaprezentowano pierwszy szynobus pod nazwą handlową Partner, który produkowała już spółka o nazwie Pesa Bydgoszcz.
Podstawą budowy pierwszego wagonu spalinowego oznaczonego jako SA106 był wagon bezprzedziałowy 120A, wewnątrz Partnera w pierwszych egzemplarzach można było znaleźć wiele podobieństw do tego wagonu. Seria 214M wreszcie nadała polskim wagonom spalinowym nowej jakości – wcześniej jedyne szynobusy produkowało poznańskie ZNTK i raciborski Kolzam, a były to pojazdy zdecydowanie niższej klasy. Przez kolejne 10 lat to Pesa zebrała najwięcej zamówień i stała się liderem krajowego rynku wagonów spalinowych. Bydgoski zakład wyprodukował 56 szynobusów, które w znacznej części dalej służą przewoźnikom takim jak Arriva, Polregio i Koleje Dolnośląskie.
Tak oto kształtuje się historia czterech pierwszych postkomunistycznych szynobusów wyprodukowanych w Polsce. Obecnie tych szynobusów jest zdecydowanie więcej, kursują one    głównie w województwach: dolnośląskim, kujawsko-pomorskim i opolskim, ale jadąc takim – być może z klimatyzacją i cichym silnikiem – pamiętajmy o początkach, czyli silniku z Żuka i konstrukcji na podstawie drezyny.

 

Michał Florek (14l.), Racibórz