Królewska krew gazetą ścierana – odcinek 1 i 2

Królewska krew gazetą ścierana – odcinek 1 i 2

Drugi turnus zrealizował radioserial. W tym roku pokusiliśmy się o stworzenie napiętego kryminału. Odcinki możecie słuchać o 21 na antenie Rewalstacji. A poniżej, już po premierze, macie możliwość odtworzenia pierwszego oraz drugiego odcinka.

Fotoreportaż z pracy dziennikarza

22 lipca w Wiosce Artystycznej Janowo odbyła się premiera pierwszego w Polsce improwizowanego spektaklu dla dzieci z użyciem półmasek. Na miejscu nasi reporterzy Miłosz Gonczaruk i Agata Słodkowska przyjrzeli się sprawie. Julia Zygmuntowicz także robiła materiał, tylko radiowy.

.

Reporterzy nagrywali materiał na kanał Stowarzyszenie Potęga Prasy, czytaj naszej obozowej telewizji TeVaRewal. Dziennikarzami opiekował się Redaktor Adam Rogala.

Młode umysły to zawsze nowa, kreatywna perspektywa na przedstawienie danego pomysłu. Mamy nadzieję, że uda się ją przekazać w materiale, który pojawi się w internecie już za kilka dni!

„Szkolny Radiowęzeł” ciąg dalszy…

Siadajcie — zaczął Aleks, ukazując kanapę. — Jak sami widzicie, trochę zniszczona i brudna, ale jeszcze się nie rozpadła — powiedział, a Kaja, Alan i Michał posłusznie przycupnęli. — No… a teraz opowiadajcie, skąd to macie? — podparł głowę rękoma i zerknął na torbę na kolanach Michała.
— Ze szkolnego radiowęzła — odparł Alan. — Znaleźliśmy tam stare kasety, a na nich było pana imię i nazwisko. Trochę poszperaliśmy i znaleźliśmy pana adres. Tak znaleźliśmy się tutaj.
— Chcielibyśmy, aby opowiedział nam pan, co się stało z radiowęzłem szkolnym — poprosiła Kaja.
— Hmm. Cóż. Młodzieńcza ciekawość… Bardzo dobrze. Mam jednak nadzieję, że nie będzie przez to problemów — spojrzał na dzieci i głośno westchnął. — To było tak… — zaczął Aleks i opowiedział wszystko o radiowęźle. Jak powstał i jak pracował, ale też jak zakończył działalność. — No i tak właśnie zamknięto północne skrzydło. — Czyli nikt jednak nie umarł — powiedział szczerze zawiedziony Michał, a reszta zachichotała. Alan spoważniał i spojrzał na Aleksa. — Czy gdybyśmy się odpowiednio przygotowali i zrobili wszystko, co trzeba, to myślisz, że dyrektorka cofnęłaby zakaz? Czy znowu moglibyśmy go prowadzić? — spytał. — Co masz na myśli, mówiąc „wszystko, co trzeba” — przerwała mu Kaja, na co on uśmiechnął się wymownie i pochylił do przodu, by przedstawić swój plan.
***
Wszyscy kiwnęli głowami i od tego momentu co kilka dni spotykali się w radiowęźle. Uprzątnęli pokój, poukładali chronologicznie wszystkie kasety, naprawili sprzęt i dokupili niezbędne przedmioty. Po miesiącu udało im się nie tylko wyremontować pomieszczenie, ale też stworzyć plan audycji i serwisów radiowych.
— Miejmy nadzieję, że się uda — powiedziała przejęta Kaja, zaciskając pięści.
***
Dzień później Kaja, Alan, Michał i Aleks stanęli przed drzwiami pani dyrektor. Wzięli głęboki wdech i po kilku sekundach głośno wypuścili powietrze, Michał zapukał. Gdy dostali pozwolenie, weszli do środka.
— Dzień dobry. Czy moglibyśmy zająć pani chwilę? — spytał Michał, a za nim weszli Kaja i Alan. Po nich powoli wsunął się niepewnie Aleks, na którego widok mina dyrektorki się zmieniła. — Zapraszam — powiedziała z ociąganiem, wskazała na krzesła przed biurkiem i zaczęli rozmowę. Po kilku minutach, mimo licznych i dopracowanych argumentów, dyrektorka była nieugięta. — Radiowęzeł już od tylu lat stoi nieużywany. Nie ma sensu go znowu uruchamiać.
— Ale odnowiliśmy sprzęt, posprzątaliśmy i… — zaczął Alan.
— Nie macie upoważnienia, aby tam wchodzić. Co wy tam robiliście? Wasza trójka zawsze jest tam, gdzie nie trzeba. Ciągle pakujecie się w jakieś kłopoty. Mimo sympatii, którą do was żywię, nie mogę wam tym razem tego odpuścić. Zostajecie zawieszeni na miesiąc. Koniec dyskusji — skończyła władczym tonem i nie dając odpowiedzieć reszcie, zajęła się swoją wcześniejszą pracą, dając jasno do zrozumienia, żeby sobie poszli.
— Co teraz robimy? — spytała Kaja.
— Nic. Nasz pomysł został odrzucony — powiedział zawiedziony Alan i zwrócił się w stronę Aleksa: — Przykro mi, że się nie udało i… przepraszam. Tylko zabraliśmy ci czas. — Aleks spojrzał na nich ze współczuciem i gdy miał już odpowiedzieć, Michał mu przerwał: — Nie przepraszaj — powiedział. — Dlaczego się tak szybko poddajecie? Damy radę, ludzie! Radiowęzeł będzie funkcjonował! — spojrzał z powagą w oczy każdemu z osobna i dodał — Jutro zaczynamy. Przygotujcie się.
***
Następnego dnia, mimo zakazu, Michał, Alan, Kaja i Aleks przyszli do szkoły i skierowali się w stronę północnego skrzydła. Weszli do radiowęzła i zajęli swoje miejsca.
— Wszyscy gotowi? — spytał Michał. Gdy potwierdzili, uśmiechnął się, i włączył mikrofon — Uwaga, drodzy państwo! Nauczyciele i uczniowie. Z tej strony Michał, a przy mikrofonach również Kaja i Alan. Dobrze nas znacie. Zapewne zawsze, gdy coś się zepsuło, coś się stało albo jest jakaś sensacja, zwykle nasza sprawka. Tak jak i dzisiaj. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego słyszycie nas teraz przez stare i od paru lat już nieużywane głośniki w klasach i na korytarzach. Cóż. Naprawiliśmy je. Tak samo, jak cały sprzęt tutaj. Co masz na myśli, mówiąc 
tutaj? Ach, znajdujemy się właśnie w północnym skrzydle naszej szkoły, który pewnie znacie z tego, że jest zamknięty. Nie przez przypadek. Znaleźliśmy tam stary radiowęzeł, który niegdyś był jedną z ciekawszych inicjatyw w tej szkole. Postanowiliśmy przywrócić mu dawny blask. Niestety, pani dyrektor wyraźnie sprzeciwiła się temu pomysłowi. Mimo to liczymy na was, drodzy uczniowie i nauczyciele również, na waszą pomoc. Razem uda nam się przywrócić radiowęzeł! — i tym o to komunikatem Michał i reszta zakończyli.
***
Następnego dnia, kiedy skierowali się w stronę północnego skrzydła, przed drzwiami do radiowęzła stały tłumy podekscytowanych uczniów i zdenerwowanych nauczycieli. Przeciskali się przez tłum, chcąc dotrzeć do drzwi, jednak uniemożliwiały im to ciekawskie pytania uczniów…
— Teraz czuję się jak celebryta — zachichotał Alan. Spoważniał jednak w chwili, gdy przy drzwiach zauważył wściekłą dyrektorkę. Podeszli do niej we trójkę i czekali, aż coś powie. Wszyscy wyczuwali w atmosferze tę ciszę przed burzą.
— Zaraz się zacznie — szepnął Kai na ucho. I faktycznie miał rację.
— Co wyście sobie myśleli?! Przecież zabroniłam wam prowadzenia radiowęzła. Zabroniłam w ogóle wchodzić do szkoły, a wy co? Zrobiliście i to, i to. Naprawdę się na was zawiodłam. Myślę… że trzeba będzie was wyrzucić ze szkoły — powiedziała dyrektorka z taką powagą, że nikt się już nie odezwał. A przynajmniej żaden z ciekawskich uczniów. Co nie dotyczyło, oczywiście, trójki naszych radiowców.
— Ale… ale nie może pani tego zrobić! — krzyknęła Kaja.
— No właśnie. Przecież my nic… — zaczął Alan.
— Złamaliście mój wyraźny zakaz. Niepodporządkowanie się dyrekcji jest karane wydaleniem ze szkoły — powiedziała dyrektorka. Załamani już chcieli się oddalać, gdy zza rogu wybiegł zdyszany Aleks: — Nie pozwalam! — krzyknął, zbliżając się w ich stronę. — Nie pozwalam!
Gdy znalazł się przed zebranymi, powtórzył raz jeszcze — Nie pozwalam! Nie pozwalam zamknąć radiowęzła, pani dyrektor. — Odwrócił się i spojrzał w drwiące oczy dyrektorki: — Pamięta pani przecież, jak było. Jak świetnie nam się prowadziło audycje. Pamięta pani, prawda? To były najlepsze chwile mojego życia. Cała szkoła była zaangażowana w realizację… Pani także kochała ten radiowęzeł, prawda? — spytał, a serce dyrektorki mimowolnie zmiękło. — No. Kto jest za tym, aby przywrócić dawny blask radiowęzła? — spytał, przerywając gęstą od emocji ciszę i patrząc na wszystkich wyczekująco. Uczniowie spojrzeli po sobie i przekrzykując się, zgłaszali swoje zainteresowanie radiowęzłem. Dyrektorka słuchała tego niby-protestu i gdy osiągnęła granicę swojej cierpliwości, westchnęła głośno i krzyknęła: — Cisza! — Spojrzała na uczniów, zawieszając swój wzrok na Michale i reszcie. — Rozumiem, że ja tu nic nie poradzę. Większość z was, a chyba nawet wszyscy zgłaszacie swoje zainteresowanie radiowęzłem… Cóż więc mogę rzec… chyba tylko to, że — zawahała się. Po chwili dodała jednak oficjalnym tonem — Od dziś radiowęzeł zostaje oficjalnie otwarty!
Wszyscy uczniowie wyrzucił z radości ręce do góry, śmiali się, skakali, piszczeli… Jednak nikt nie cieszył się tak, jak Michał, Alan i Kaja. No i Aleks, który podszedł do dyrektorki i podziękował jej za wszystko. Czule się przytulili.
— Wiedziałem, że nam się uda — powiedział Michał, przyciągając do siebie przyjaciół i złączyli się w jeden niesamowity braterski uścisk.

 

Ania Rydzyk