„Szkolny Radiowęzeł” ciąg dalszy…

— Siadajcie — zaczął Aleks, ukazując kanapę. — Jak sami widzicie, trochę zniszczona i brudna, ale jeszcze się nie rozpadła — powiedział, a Kaja, Alan i Michał posłusznie przycupnęli. — No… a teraz opowiadajcie, skąd to macie? — podparł głowę rękoma i zerknął na torbę na kolanach Michała.
— Ze szkolnego radiowęzła — odparł Alan. — Znaleźliśmy tam stare kasety, a na nich było pana imię i nazwisko. Trochę poszperaliśmy i znaleźliśmy pana adres. Tak znaleźliśmy się tutaj.
— Chcielibyśmy, aby opowiedział nam pan, co się stało z radiowęzłem szkolnym — poprosiła Kaja.
— Hmm. Cóż. Młodzieńcza ciekawość… Bardzo dobrze. Mam jednak nadzieję, że nie będzie przez to problemów — spojrzał na dzieci i głośno westchnął. — To było tak… — zaczął Aleks i opowiedział wszystko o radiowęźle. Jak powstał i jak pracował, ale też jak zakończył działalność. — No i tak właśnie zamknięto północne skrzydło. — Czyli nikt jednak nie umarł — powiedział szczerze zawiedziony Michał, a reszta zachichotała. Alan spoważniał i spojrzał na Aleksa. — Czy gdybyśmy się odpowiednio przygotowali i zrobili wszystko, co trzeba, to myślisz, że dyrektorka cofnęłaby zakaz? Czy znowu moglibyśmy go prowadzić? — spytał. — Co masz na myśli, mówiąc „wszystko, co trzeba” — przerwała mu Kaja, na co on uśmiechnął się wymownie i pochylił do przodu, by przedstawić swój plan.
***
Wszyscy kiwnęli głowami i od tego momentu co kilka dni spotykali się w radiowęźle. Uprzątnęli pokój, poukładali chronologicznie wszystkie kasety, naprawili sprzęt i dokupili niezbędne przedmioty. Po miesiącu udało im się nie tylko wyremontować pomieszczenie, ale też stworzyć plan audycji i serwisów radiowych.
— Miejmy nadzieję, że się uda — powiedziała przejęta Kaja, zaciskając pięści.
***
Dzień później Kaja, Alan, Michał i Aleks stanęli przed drzwiami pani dyrektor. Wzięli głęboki wdech i po kilku sekundach głośno wypuścili powietrze, Michał zapukał. Gdy dostali pozwolenie, weszli do środka.
— Dzień dobry. Czy moglibyśmy zająć pani chwilę? — spytał Michał, a za nim weszli Kaja i Alan. Po nich powoli wsunął się niepewnie Aleks, na którego widok mina dyrektorki się zmieniła. — Zapraszam — powiedziała z ociąganiem, wskazała na krzesła przed biurkiem i zaczęli rozmowę. Po kilku minutach, mimo licznych i dopracowanych argumentów, dyrektorka była nieugięta. — Radiowęzeł już od tylu lat stoi nieużywany. Nie ma sensu go znowu uruchamiać.
— Ale odnowiliśmy sprzęt, posprzątaliśmy i… — zaczął Alan.
— Nie macie upoważnienia, aby tam wchodzić. Co wy tam robiliście? Wasza trójka zawsze jest tam, gdzie nie trzeba. Ciągle pakujecie się w jakieś kłopoty. Mimo sympatii, którą do was żywię, nie mogę wam tym razem tego odpuścić. Zostajecie zawieszeni na miesiąc. Koniec dyskusji — skończyła władczym tonem i nie dając odpowiedzieć reszcie, zajęła się swoją wcześniejszą pracą, dając jasno do zrozumienia, żeby sobie poszli.
— Co teraz robimy? — spytała Kaja.
— Nic. Nasz pomysł został odrzucony — powiedział zawiedziony Alan i zwrócił się w stronę Aleksa: — Przykro mi, że się nie udało i… przepraszam. Tylko zabraliśmy ci czas. — Aleks spojrzał na nich ze współczuciem i gdy miał już odpowiedzieć, Michał mu przerwał: — Nie przepraszaj — powiedział. — Dlaczego się tak szybko poddajecie? Damy radę, ludzie! Radiowęzeł będzie funkcjonował! — spojrzał z powagą w oczy każdemu z osobna i dodał — Jutro zaczynamy. Przygotujcie się.
***
Następnego dnia, mimo zakazu, Michał, Alan, Kaja i Aleks przyszli do szkoły i skierowali się w stronę północnego skrzydła. Weszli do radiowęzła i zajęli swoje miejsca.
— Wszyscy gotowi? — spytał Michał. Gdy potwierdzili, uśmiechnął się, i włączył mikrofon — Uwaga, drodzy państwo! Nauczyciele i uczniowie. Z tej strony Michał, a przy mikrofonach również Kaja i Alan. Dobrze nas znacie. Zapewne zawsze, gdy coś się zepsuło, coś się stało albo jest jakaś sensacja, zwykle nasza sprawka. Tak jak i dzisiaj. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego słyszycie nas teraz przez stare i od paru lat już nieużywane głośniki w klasach i na korytarzach. Cóż. Naprawiliśmy je. Tak samo, jak cały sprzęt tutaj. Co masz na myśli, mówiąc 
tutaj? Ach, znajdujemy się właśnie w północnym skrzydle naszej szkoły, który pewnie znacie z tego, że jest zamknięty. Nie przez przypadek. Znaleźliśmy tam stary radiowęzeł, który niegdyś był jedną z ciekawszych inicjatyw w tej szkole. Postanowiliśmy przywrócić mu dawny blask. Niestety, pani dyrektor wyraźnie sprzeciwiła się temu pomysłowi. Mimo to liczymy na was, drodzy uczniowie i nauczyciele również, na waszą pomoc. Razem uda nam się przywrócić radiowęzeł! — i tym o to komunikatem Michał i reszta zakończyli.
***
Następnego dnia, kiedy skierowali się w stronę północnego skrzydła, przed drzwiami do radiowęzła stały tłumy podekscytowanych uczniów i zdenerwowanych nauczycieli. Przeciskali się przez tłum, chcąc dotrzeć do drzwi, jednak uniemożliwiały im to ciekawskie pytania uczniów…
— Teraz czuję się jak celebryta — zachichotał Alan. Spoważniał jednak w chwili, gdy przy drzwiach zauważył wściekłą dyrektorkę. Podeszli do niej we trójkę i czekali, aż coś powie. Wszyscy wyczuwali w atmosferze tę ciszę przed burzą.
— Zaraz się zacznie — szepnął Kai na ucho. I faktycznie miał rację.
— Co wyście sobie myśleli?! Przecież zabroniłam wam prowadzenia radiowęzła. Zabroniłam w ogóle wchodzić do szkoły, a wy co? Zrobiliście i to, i to. Naprawdę się na was zawiodłam. Myślę… że trzeba będzie was wyrzucić ze szkoły — powiedziała dyrektorka z taką powagą, że nikt się już nie odezwał. A przynajmniej żaden z ciekawskich uczniów. Co nie dotyczyło, oczywiście, trójki naszych radiowców.
— Ale… ale nie może pani tego zrobić! — krzyknęła Kaja.
— No właśnie. Przecież my nic… — zaczął Alan.
— Złamaliście mój wyraźny zakaz. Niepodporządkowanie się dyrekcji jest karane wydaleniem ze szkoły — powiedziała dyrektorka. Załamani już chcieli się oddalać, gdy zza rogu wybiegł zdyszany Aleks: — Nie pozwalam! — krzyknął, zbliżając się w ich stronę. — Nie pozwalam!
Gdy znalazł się przed zebranymi, powtórzył raz jeszcze — Nie pozwalam! Nie pozwalam zamknąć radiowęzła, pani dyrektor. — Odwrócił się i spojrzał w drwiące oczy dyrektorki: — Pamięta pani przecież, jak było. Jak świetnie nam się prowadziło audycje. Pamięta pani, prawda? To były najlepsze chwile mojego życia. Cała szkoła była zaangażowana w realizację… Pani także kochała ten radiowęzeł, prawda? — spytał, a serce dyrektorki mimowolnie zmiękło. — No. Kto jest za tym, aby przywrócić dawny blask radiowęzła? — spytał, przerywając gęstą od emocji ciszę i patrząc na wszystkich wyczekująco. Uczniowie spojrzeli po sobie i przekrzykując się, zgłaszali swoje zainteresowanie radiowęzłem. Dyrektorka słuchała tego niby-protestu i gdy osiągnęła granicę swojej cierpliwości, westchnęła głośno i krzyknęła: — Cisza! — Spojrzała na uczniów, zawieszając swój wzrok na Michale i reszcie. — Rozumiem, że ja tu nic nie poradzę. Większość z was, a chyba nawet wszyscy zgłaszacie swoje zainteresowanie radiowęzłem… Cóż więc mogę rzec… chyba tylko to, że — zawahała się. Po chwili dodała jednak oficjalnym tonem — Od dziś radiowęzeł zostaje oficjalnie otwarty!
Wszyscy uczniowie wyrzucił z radości ręce do góry, śmiali się, skakali, piszczeli… Jednak nikt nie cieszył się tak, jak Michał, Alan i Kaja. No i Aleks, który podszedł do dyrektorki i podziękował jej za wszystko. Czule się przytulili.
— Wiedziałem, że nam się uda — powiedział Michał, przyciągając do siebie przyjaciół i złączyli się w jeden niesamowity braterski uścisk.

 

Ania Rydzyk