23 lipca w sobotę rozmawialiśmy w RewalStacji z potęgowiczami sprzed kilku lub nawet kilkunastu lat. Mówili, co obóz zmienił w ich życiu, czego ich nauczył oraz podawali rady i wskazówki niezbędne tegorocznym młodym dziennikarzom.
Zapraszam do wysłuchania!
Bez kategorii
DROGA DO SŁAWY TFURCZEGO FELIETONISTY – felieton
Zaczęło się od porażki. Od bólu, cierpienia i upokorzenia… Chociaż nie, przepraszam. Najpierw było całkiem przyjemnie. TFUrczy felietonista był wolny. Czuł wiatr w żaglach, skrzydłach i ramionach. Wszystko na raz. Wiedział, że zaraz dojdzie do celu. Że jego marzenia zaraz się spełnią. Że zaraz wszystko się zmieni i w końcu będzie szczęśliwy. Wystarczy odrobina wysiłku by dotrzeć do Centrum i zdobyć… wyśnionego… cieplutkiego… chrupiącego gofra z czekoladą! Należało tylko dać te przysłowiowe 5 złotych i wyciągnąć po niego rękę do sprzedawcy. I oto ON znalazł się w rękach felietonisty. Marzenie spełniło się… i nagle wszystko runęło. O Matko Marysienko Jedyna Moja! Zostały 2 minuty i 16 sekund. Właśnie tyle czasu felietonista miał na dotarcie do ośrodka, gdzie jego drużyna rozpoczynała zebranie. No cóż, biorąc pod uwagę fakt, że z reguły pokonanie odcinka pomiędzy miejscem docelowym, a tym w którym obecnie się znajdował zajmuje dobre 2 kwadranse czas ten był porównywalny do kropli wody wśród ocenu. Nie zważając na te trudności dzielny felietonista pobiegł galopem w kierunku swojej bazy. Dotarł tam w 13 minut, ale niestety nikt nie pogratulował mu tego wyczynu. I tu właśnie wracamy do momentu bólu, cierpienia i upokorzenia. Pomijając jednak te brutalniejsze fragmenty (nie musicie mi dziękować), dostał za karę pewną misję. Otóż musiał napisać TFUrczy felieton. Trzeba przyznać, że początki nie były łatwe, ale gdy historia ta zatoczyła koło kilkanaście razy, stał się wręcz mistrzem w tej dziedzinie. Ponieważ nie chciał by o jego trudzie, wysiłku i staraniu słuch zaginął, postanowił pod koniec obozu zebrać całą swoją TFUrczość w jeden zbiór i wydać książkę. Wkrótce stało się to bestsellerem i tak zapukała do jego drzwi sława. No dobra. Ta opowieść nie była do końca oparta na prawdziwych wydarzeniach. Jednak zawierała pewne ziarno prawdy. Dlatego TFUrczy felietoniści, teraz apel do was. Takie zakończenie może spotkać każdego z was. To może być wasza historia. Nie przejmujcie się więc swoimi potyczkami, ale patrzcie na przykrości z perspektywą lepszego jutra.
Dokąd wieczorem wymyka się ciepła woda (z)pod(t) prysznica?
Myślę,że nad tym pytaniem zastanawia się wielu obozowiczów. Zawsze kiedy odkręcamy kran i chcemy zrelaksować pod ciepłą wodą bez żadnych skrupułów atakuje nas zimna i bezlitosna .
Dlaczego dzieje się tak za każdym razem? Przecież tak naprawdę wszyscy cieszymy się kiedy ciepła woda zawita do naszego kranu. Myślę, że ciepła woda jest po prostu strasznie wstydliwa i kiedy tylko jakaś większa publika będzie ją ”podziwiać” to ona zamknie się w sobie oraz ucieknie jak najdalej. Natomiast zimna woda jest bardzo, ale to bardzo gadatliwa i gdy zobaczy większą publikę gra pierwsze skrzypce i chce nam powiedzieć jak najwięcej. Rozmowa z nią nie jest dla nas zbyt przyjemna dlatego szybko ją ignorujemy. Jednak ona nie daje za wygraną i ciągle dotrzymuje nam towarzystwa.Ciepła woda bardzo cieszy się z tego powodu ponieważ nie musi się zbytnio afiszować.
Tak właśnie uzyskaliśmy odpowiedź na nasze pytanie ciepła woda ucieka gdzie się da , a zimna lubi po prostu być w kręgu zainteresowania.
Majka Maciejewska
Arktyczna wyprawa Rewalstacji
Co może wyniknąć z połączenia piosenek Arctic Monkeys i Stinga? Do 15 w studiu byli Ola i Mariusz. To spotkanie zaoowocowało niezwykle oryginalnym eksperymentem myślowym.
Poranek w RewalStacji
Dziś rano w Rewalstacji za sterami audycji usiedli Natalia i Piotr. Tematów było co niemiara, a wśród nich skrył się ten dotyczący piłki nożnej. Jak z trudnymi pojęciami piłkarskimi poradziła sobie nasza redakcyjna koleżanka? Po swojemu. 😉 Posłuchajcie sami.
