Wakacyjna przygoda z dziennikarstwem w Rewalu
Przyjeżdżają nad morze, ale nie po to, aby chodzić na plażę, spędzać czas na deptaku, czy snuć się po nocnych klubach. Przyjeżdżają ze wszystkich stron kraju, aby pod okiem profesjonalistów bawić się w dziennikarstwo: redagować gazetę „Rewalacje”, prowadzić rozgłośnię radiową RewalStację oraz tworzyć telewizję internetową TeVa-Rewal.
Młodzi ludzie z podstawówek, gimnazjów i liceów, przez ostatnie lata na dobre wpisali się w wakacyjny klimat Rewala. Od pierwszego dnia pobytu na obozie porywa ich „Potęga Prasy”, wciągają codzienne redakcyjne obowiązki. Na zajęciach, warsztatach i wykładach dowiadują się, czym jest przegląd prasy, jak przygotować się do wywiadu i czym różni się felieton od reportażu. Uczą się jak występować przed kamerą, co można, a czego nie można mówić do radiowego mikrofonu i jak wstawiać zdjęcia na portal internetowy potegaprasy.pl. Wreszcie poznają zasady poprawnej polszczyzny, kadrowania filmów i montażu dźwięków radiowych.
Część „Potęgowiczów” to uczestnicy konkursu dziennikarskiego, w którym na redaktorów gazetek szkolnych oraz autorów najlepszych artykułów, audycji radiowych i materiałów telewizyjnych czekają bezpłatne lub dofinansowane miejsca na obozie.
– Miło jest przyglądać się, jak pojawiający się u nas młodzi ludzie stawiają pierwsze kroki dziennikarskie, a potem zostają w zawodzie i można ich usłyszeć w radiu, zobaczyć w telewizji, albo czytać w gazetach – mówi Mieczysław Mika, wiceprezes Stowarzyszenia „Potęga Prasy”, który od wielu lat odpowiada za merytoryczną stronę obozu.
Rewalski obóz to także okazja do obcowania z ciekawymi gośćmi: redaktorami, aktorami, muzykami. Młodym dziennikarzom wywiadów udzielali m.in. Doda, Robert Janowski, Marek Niedzwiecki, Michał Szpak, Andrzej Grabowski i Jerzy Kryszak.
Absolwenci „Potęgi Prasy”, nawet jeśli swoich wyborów życiowych nie kierują w stronę dziennikarstwa, potwierdzają, że obóz diametralnie zmienił ich życie.
– Tam po raz pierwszy zderzyłam się z dorosłością, kiedy jako piętnastolatce powierzono mi zadania, które wymagały odpowiedzialności, ale pozostawiały spore pole dla dziecięcego zapału – wspomina Adrianna Wit. – Nauczyłam się, co tak naprawdę oznacza być częścią zespołu. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie „Potęga”, to nie miałabym odwagi wyjechać na studia do Londynu, a już na pewno nie byłabym tym samym irytująco dociekliwym i ciekawym świata człowiekiem, którym jestem teraz – zaznacza była uczestniczka obozu.
ADAM OWCZAREK (tekst ukazał się na łamach Tygodnika ANGORA)