Przyszły maturzysto i ósmoklasisto – wyluzuj!

Przyszły maturzysto i ósmoklasisto – wyluzuj!
fot. Wiktoria Gorczyńska
fot. Wiktoria Gorczyńska

Czy nam, przyszłym ósmoklasistom albo maturzystom, jest potrzebny odpoczynek? Nasze życie bywa bardzo stresujące i męczące. Wszyscy wymagają od nas jak najlepszych ocen lub przyswojenia wiedzy. Wakacje to najlepszy czas, aby odpocząć od otaczających nas problemów i po prostu wrzucić na luz. 

Każdy człowiek kiedyś potrzebuje odpoczynku. Osoby, które spędzają więcej czasu przed komputerem, powinny dla odmiany korzystać z czynnego wypoczynku: spaceru, gry w piłkę i innych zabaw na świeżym powietrzu. Aby to spełnić, potrzebujemy np. snu, aby później nabrać siły i po spacerze zabrać się do lepszej i bardziej efektywnej nauki. Pamiętajmy, że im krócej śpimy, tym jesteśmy bardziej zmęczeni i nie osiągamy dobrych wyników. Zdaniem lekarzy my, nastolatkowie, powinniśmy spać 7-9 godzin dziennie. Ale ważne jest też to, że każdy z nas ma inne potrzeby i są osoby, którym wystarczy mniejsza ilość snu, by prawidłowo funkcjonować następnego dnia. Jednak nie należy schodzić poniżej sześciu godzin – tak ostrzegają naukowcy.

Przed wami bardzo ważne zadania – egzaminy sprawdzające waszą wiedzę. Każdy z nas jest inny: jedni uczą się lepiej w nocy, inni za dnia są bardziej efektywni, a jeszcze inni wieczorami. Są osoby, które uczą się, przygotowują się do egzaminu tylko w szkole, są też takie, które robią to w domu, na korepetycjach i jeszcze takie, które robią to w wakacje lub ogólnie w czasie wolnym od zajęć. Wszyscy wiemy, że mimo że oba egzaminy nie definiują naszej wartości, są dość dla nas ważne. Decydują w dużej mierze, do jakiej szkoły się dostaniemy. Polega to na rywalizacji z innymi uczniami o miejsce w szkole, które przebiega na podstawie liczby punktów zdobytych w procesie rekrutacji. Do szkoły średniej – oceny końcowe z poszczególnych przedmiotów, punkty za świadectwo jeśli było z paskiem, wyniki z egzaminu ósmoklasisty, czy też m.in. działalność charytatywna.

Ale czy warto się stresować tak bardzo, by ze strachu uczyć się w wakacje bez chwili odpoczynku, relaksu? Nasz mózg jest tak zbudowany, że też potrzebuje czasami przerwy.  Niedobór, jak i nadwyżka snu wpływa niekorzystnie dla naszego organizmu, powodując nawet starzenie się mózgu czy też osłabia nasze serce. Jeśli chodzi o jednorazowe sytuacje, nie powinno wywołać to żadnych negatywnych skutków dla naszego zdrowia. Gdy jednak nie damy sobie chwili przerwy np. przez dwa miesiące wakacji po roku zarywania nocek i porządnej nauki w szkole, może to doprowadzić do pogorszenia naszego samopoczucia, zawrotów głowy, problemów z pamięcią… Zapomnimy tego, czego uczyliśmy się całą noc, wiemy, że tego już się nauczyliśmy, ale nie możemy sobie tego przypomnieć przez stres, niewyspanie, brak wypoczynku, przerwy. Chyba nie chcesz do tego doprowadzić? Dlatego maturzysto, ósmoklasisto, a może zwykły uczniu szkoły podstawowej albo średniej, pamiętaj o odpoczynku w te wakacje. Zachowaj zdrowy rozsądek w nauce. Wyjdź ze znajomymi, chodź na spacery, a jeśli masz okazję gdzieś wyjechać, wybierz np. morze. Korzystnie wpłynie na twoje zdrowie zapach jodu unoszącego się w powietrzu, czy też chwila odpoczynku na plaży podczas kąpieli, relaksu albo czytania książki.

Wiktoria Gorczyńska (17 lat, Złotów)

Potęga po godzinach: Najwyższa jednostka świata

Potęga po godzinach: Najwyższa jednostka świata

Mało było przypadków, gdy człowiek został poddany sztucznej selekcji. Jednym z tych przypadków jest historia gwardii gigantów. Za tą pruską jednostką ciągnie się ciekawa opowieść. Wyjątkowa i nieco smutna, jednak na pewno ciekawa.

Pułk został sformowany w 1675 roku w sile dwóch batalionów (około 1000 do 1400 ludzi) przez księcia Pruskiego Fryderyka I, a dowódcą pułku został jego syn Fryderyk Wilhelm I. Po śmierci ojca jego syn postanowił wzmocnić militarną siłę Prus. Była to jego największa przyjemność. Szczególnie upodobał sobie 6. pułk Piechoty, czyli ową gwardię gigantów. Żeby się do niej dostać, trzeba było mierzyć ponad 1.80 metrów. Im większym się było, tym wyższy stawał się żołd. Jej członkowie dostawali też najlepsze kwatery w całych Prusach oraz pełnowartościowe jedzenie.

Jednak służba w 6. pułku to nie były same fiołki i róże: głównie przez to, że oddział podlegał właśnie samemu Wilhelmowi I. Nie było to dobre, ponieważ król miał dziwną fiksację na punkcie gigantów. Uwielbiał osobiście ich trenować oraz podziwiać na paradzie. Parady pułku były organizowane nie tylko po to, by wzbudzić podziw wśród zagranicznych gości, ale też ku uciesze samego Wilhelma. Kiedy elektor źle się czuł, zwoływał paru gigantów, którzy mieli go podnieść na duchu. Wilhelmowi jednak samo posiadanie całego pułku nie wystarczyło i chciał zwiększyć jego członków. Robił to dzięki tzw. łożu do rozciągania. Dzięki temu dany mężczyzna miał być jeszcze większy. Wilhelm jednak przestał używać tej metody po tym, jak paru gigantów zginęło. Król Pruski był znany jako człowiek o bardzo krótkiej cierpliwości. Gdy tylko ktoś się z nim nie zgadzał, od razu zaczął go bić laską. Dotyczyło to zarówno jego sług, jak i dzieci. Możliwe że paru gigantów dostało parę razy po głowie.

Powiedzmy teraz o samych metodach, jakich używano, by zrekrutować ludzi do pułku. Wielu żołnierzy zostało po prostu porwanych z innych części świata i siłą zaciągniętych do oddziału. Tak zdarzyło się w przypadku Irlandczyka Jamesa Kirklanda. Został zatrudniony jako lokaj do pruskiej ambasady, skąd porwano go i zmuszono do wstąpienia do pułku. Znaczna część żołnierzy była swego rodzaju prezentem, który Wilhelm dostał od innych władców. Wielu monarchów w celu wytworzenia dobrych relacji z Prusami wysyłało swoich wysokich żołnierzy. Najciekawsze była właśnie ta sztuczna selekcja. Wysocy żołnierze byli zmuszeni, by mieli dzieci z kobietami o podobnym wzroście, aby ich dzieci były jeszcze wyższe i mogły służyć w pruskiej armii. Możliwe, że urodziły się w ten sposób całe dwa pokolenia gigantów. Jest to jedyny przypadek w historii, kiedy to człowiek został poddany sztucznej selekcji takiej jakiej możemy zaobserwować u zwierząt hodowlanych.

Co się ostatecznie stało z XVII-wieczną jednostką? Cóż, po śmierci Wilhelma I i przejęcia tronu przez Fryderyka II Wielkiego pułk został zdegradowany do jednego batalionu, czyli ok. 500 ludzi. Grenadierzy za rządów Fryderyka zostali też użyci do czegoś więcej niż paradowania, a mianowicie do walki jak reszta armii. Walczyli w wojnie o sukcesję austriacką oraz w czasie wojny siedmioletniej. Ostatecznie pułk został rozwiązany w 1806 roku. Słuch o żołnierzach przepadł na dobre.